Gabrysiu wiem tylko bez Jego zgody ciężkiego sprzętu na Jego posesję zaprosić nie mogę, przy okazji musiałabym wyciąć kilka innych drzew na tej posesji, żeby ten sprzęt wjechać miał jak, a tego już mi zrobić nie wolno, bo na moją stronę nie przechodzą. Wjechać by musiał sprzęt w ilości szt 3 bo zwyżka konieczna, dźwig do przywiązania gałęzi by mi po odcięciu na budynek nie spadły, efekt by był ten sam co po wichurze gdyby poleciały i ciężarówa do wywiezienia tego co obcięte, to są ogromne konary, a po kawałku, nawet ze zwyżki nie utną, bo nie sięgnie. Patowa sytuacja, że też sąsiad dopuścił do tego, wyciąć trzeba było to drzewo z 15 lat temu co najmniej.
Raz podcięte były gałązki przez nas( pracowników babci) jak pierwszy dach był robiony i była awantura, że się babcia nie swoim drzewem rządzi, a wtedy wchodziło dopiero nad dach, ale to już tyle lat temu.....
Żeby się pojawić raczył to bym na Nim wymusiła zrobienie porządków. Ale jak Mu raz zadzwoniłam trzy lata temu to nr tel wymienił, a teraz na e maila nawet nie odpisał. Tylko taki namiar od Jego rodziny udało mi się zdobyć.
Porządki zrobione szybko(ekipa rodzinna się zebrała).
Przy szklarni będzie kolejna akcja ze starą rozwidloną akacją - tutaj właścicielem drzewa jest gmina. Zobaczymy.
W zaduszki było - ogrodowe.
Nowe miejsce pozostanie nowe. Tam nie planuję nasadzeń. Nie planowałam też w innym miejscu (nieco dalej) ale posadziłam 4 duże bukszpany, tłumacząc sobie, że przecież w razie czego, to koparka nie będzie miała problemu z ostrożnym wykopaniem.
Oj, brakuje mi czasem rozsądku ogrodowego. Albo brakuje mi miejsca w ogrodzie. Sama nie wiem
Na pewno spodobałyby Ci się donice w Burton House.