Niezwykle urokliwie u Ciebie.
Marząc sobie tak myślę, że mieć dwie szklarnie byłoby idealne. Jedną użytkową-taką jak moja i drugą elegancką-pełną ciekawych roślin, z miejscem do odpoczynku i otoczoną "wiejskimi" kwiatami jak Twoja.
Rosa glauca to piękna róża parkowa. Śliczna o każdej porze roku. Ma taki niebieskozielony kolor liści i pięknie się przebarwia i owoce ładne i bardzo zdrowa i rosła pod brzozą (teraz już bez brzozy) i dawała sobie radę. Ma ładny pokrój.
Przy kulach zimozielonych podobają mi się również hakone.
Żeleźniak bulwiasty, o którym piszesz: mam go i nigdy nie dawał jakiegoś spektaklu. Z nasion nie umiałam pozyskać a ciężko się dzielił. Fajnie w czerwcu wyglądał przy różach angielskich ale łodygi kwiatowe się kładły, więc szybko ścinałam i w lecie oraz jesienią już nie miał znaczenia estetycznego dla ogrodu.
Bodziszki są dobre na wszystko. Ja dopiero się ich uczę.
A, marząc, to wolałabym mieć jedną użytkową szklarnię dużą i oranżerię połączoną z domem. Idealnie. Czyli wychodzi na to, że potrzebujemy jeszcze jednego miejsca na rośliny pod szkłem.
Niestety u mnie takie miejsce oranżeryjne zajmuje magnolia w tarasie, kiedyś tak sobie właśnie o czymś takim myślałam.
Ogrodnikowi to zawsze mało takich miejsc. U mnie pelargonie w spiżarni na szafie i półkach się panoszą.
Ależ się cieszę, widząc tak dużą kalinę Mariesi u ciebie. Nabyłam niedawno dwie, jedna już posadzona, nad drugą cały czas się waham. Patrząc na twoją myślę, że już wiem. Napisz mi jeszcze w jakim mniej więcej czasie osiągnęła takie rozmiary i jaką przestrzeń u ciebie zajmuje. Mam kącik przy drewutni, widoczny z okien domu. Myślę, że to będzie dobre miejsce, tylko aby mądrze ją posadzić. Ona musi być wyeksponowana. A zarazem dojście po drewno wygodne.
A żeleźniak u ciebie to w takim razie ten żółty? On podobno najlepiej jesienią wygląda. Twój na zdjęciu bardzo ładny. Suchy, ale trzyma formę
Bodziszki Anitka bardzo mi poleca, mam od niej dwa. Zniosły niesamowicie trudne warunki, żelazne rośliny, warto sadzić. Przyszła wiosna to u mnie więcej takich wypełniaczy. Stąd tyle pytań i rozmyślań. Sadzenie lekką, malarską ręką nie wychodzi mi wcale. Ale postaram się choć trochę zapełnić nowe rabaty, na których szkielet już jest.
To prawda, że judaszowiec dobry na suszę. Miałam swój w 3 miejscach, na żyznym i mokrym ledwo rósł, posadziłam na suchym stanowisku i dziś ma prawie 6m. U mnie odmiana wschodnia, ma różowe kwiaty, a miał być kanadyjski, który ma fioletowe i najbardziej mi się podoba.
Ten z ciemnymi liśćmi u Pszczółki jest piękny, w realu u Justyny oglądałam, boskie ma liście, kolor niesamowity.
Ona ma teraz coś ok. 2 m wysokości. Szerokość zmierzę dokładnie, w ciągu 6 lat od małego krzaczka (30 cm). Jej pagodowy układ potrzebuje wyeksponowania, u mnie jest soliterem.
Ten na zdjęciu to phlomis russeliana ("żołty", żeleźniak Russela) - cały czas dobrze wygląda.