Ewo, a jak wygląda taka inwentaryzacja ogrodu? Ktoś się zapowiada i przychodzi? Bo ja się nigdy z czymś takim nie spotkałam. Jak działkę kupujesz i wydają pozwolenia, to tak, ale tak później to nie.
I takie drzewo ma rosnąć 10 lat, czy mieć 10 lat?
Czy jest tylu urzędników, żeby naprawdę pilnować, czy ja czegoś nie wytnę na własnej działce, przez siebie posadzonego? Upilnują wszystkich ogrodów w Polsce, czy przyjdą za 20 lat i powiedzą, tu było drzewko, co się z nim stało? A ja odpowiem, że 15 lat temu wycięłam, bo zmarzło i co wtedy?
Tzn. jeśli sąsiad nie powiadomi, to czy ktoś tego pilnuje? I czy ja mogę takiej inspekcji nie wpuścić?
I ile trzeba dać, żeby sobie załatwić pozwolenie na wycinkę czegokolwiek.

My mieliśmy piękną aleję na drodze dojazdowej. Po jednej stronie wycięli wszystkie drzewa, bo rów melioracyjny będą rewitalizować. Rów dalej zarośnięty,a 40-letnich drzew nie ma i zaczęło być słychać samochody. Codziennie mi przykro, jak na to patrzę.