Ja do orzechów włoskich mam już awersję , choć owoce zwłaszcza świeże uwielbiałam nim się uczuliłam na nie. śmieciuch okropny, późno wiosną startuje, potem lecą te koty, cienia od groma, potem lecą orzechy( jednego zapomnij zebrać to za rok kolejne drzewo rośnie) przy koszeniu jak nie zebrane strzelają, potem lecą łupy po orzechach i na końcu liście, które też trzeba wyzbierać bo trują ziemię. 10 letni orzech to już pokaźnych rozmiarów drzewo jest, zwłaszcza jak trafi na dobre warunki. Na front odradzam na pewno. Pomijając, że koronę buduje potężną i szeroką, a posadzony tak blisko granicy może się stać kością niezgody z sąsiadami w przyszłości. Życie lubi figle płatać więc raczej nie ma co planować, że za 10 lat już kto inny będzie się nim martwił, bo to nigdy nie wiadomo co będzie. 10 lat to szmat czasu, a orzech będzie już wtedy sporym drzewem.
miałam tak posadzone Limki z ML -co 1m i 1 m z tyłu -3 sezony było fajnie ,a w tym wszystkie Ml zabrałam z rabaty ,bo rozpanoszyły mi się strasznie -zrobił się ścisk i pomimo ,że lubię busz ,to nawet dla mnie było za gęsto .....ale u mnie trawy rosną jak głupie ....
Najbardziej przekonuje mnie argument, że za blisko granicy posadzony. To prawda. I tylko z tego powodu zaczynam rozważać przesadzenie. Choć sąsiadka ma 4 ogromne świerki posadzone tuż przy moim ogrodzeniu, lecą z nich szyszki, gałęzie co roku musimy obcinać, a jak jest duży wiatr to modlę się, żeby nasz dom się nie przewróciły. Nie chcę nikogo narażać na takie same problemy dlatego jak tylko znajdę miejsce to orzecha przesadzę. Myślę, żeby dać go na rabatę, która planuję przed placem zabaw. A zamiast orzecha klon crimson sentry, taki jak u Tar Zaczyna mi się podobać ta zmiana
A jeszcze co do orzecha, jak dla mnie to najmniejszy śmieciuch w ogrodzie, po pierwszym przymrozku wszystkie liście opadają, zbieram do worka i po temacie. Za ogrodzeniem mam wierzbę, która zrzuca liście od końca sierpnia do listopada, to dopiero jest śmieciuch
Wiem, że na ogrodowisku orzechy nie cieszą się popularnością, natomiast w realu wszyscy moi znajomi (i nieznajomi, których zagadywałam też ) którzy mają orzecha uwielbiają te drzewa. Zresztą właściciele wierzb Hakuro i klonów Flamingo również są z nich zadowoleni.
No ja podzielam zdanie Sylwii w kwestii orzecha.
Mój rośnie kilka metrów od domu i tak jak Sylwia napisała- cały czas bałagan. Liście już spadają i póki przymrozek nie przyjdzie, będzie co robić. Gdy tylko trochę wieje, to pełno suchych patyczków i gałązek dookoła a wiosną ogrom kwiatów.
I tak pomimo wojny wiszącej w powietrzu chyba w końcu zakończy się jego żywot bo uniemożliwia mi sensowne zagospodarowanie działki.
A może można go czymś otruć?
Moja córcia szuka działki pod budowę skąd jesteś?
Fajne początki, orzecha nie polecam, ale kumpela nabyła ogród ze spuścizną i ogród ma się dobrze, a drzewo gwiazdorzy, ale to stare drzewo