Juzia, a tak mi się jakoś samo zrobiło to zdjęcie

Zuza, dzięki

Judith, całe szczęście to klon pospolity Rubrum, nie kosztuje milionów monet , może dzięki temu uniknie koparki

Ja codziennie mijam Red Sunset. Matko jak one swieca.

Lazurowe niebo jest idealnym tłem dla jesiennych przebarwień. Cudownie prezentują się też pióropusze traw. Jest co omiatać.

Tarciu, ja właściwie to nie wiem, jaką mam odmianę tego klona, bo teraz się zorientowałam, że Rubrum to gatunek, nie odmiana. Ale tak, czy inaczej, przebarwia się cudownie ❤️
To może być sun valley albo właśnie red sunset.

Z tego gatunku mam jeszcze october glory i brandywine. Jeden z nich niestety stracił liście po ostatniej wichurze, a drugi ma ciemnoczerwone. Ale nie tak ładne jak ten.


Tak Haniu, dziś było bardzo przyjemnie na zewnątrz, taką jesień lubię

Co nie znaczy, że coś robię w ogrodzie. Bo oczywiście, jak co roku, wszystko odkładam na wiosnę .

No jak odkładasz na wiosne.
A kto powiązał trawy? Już?
Ja zupełnie się za to nie wzięłam i to raczej ja moge powiedzieć, że odkładam to do wiosny
Aż trzeba bedzie je ściąć
Ależ kolorowo.
Zazdraszczam, Wam tych kolorów. Gdzie nie wejdę tam żółto i czerwono, a u mnie monotonna zieleń

Gosia, no odkładam na wiosnę.
Trawy powiązała mi mama , przecież jej nie zabronię, jak sama chciała . I jeszcze zapowiedziała, że przyjedzie jeszcze raz i zwiąże pozostałe

Jeszcze żeby przyjechała wiosną i je pościnała….

A ja od kilku lat nie wiążę traw. Doświadczenie wskazało mi, ze to podwójna robota: najpierw z wiązaniem (nie znoszę tego!), a potem ze ścinaniem. A różnica w kondycji traw żadna.
Ja mam robotę raz - ze ścinaniem. Wiosną i tak grabię wszystko, więc fruwające kwiatostany czy źdźbła to nie problem.

Ja też nigdy ich nie wiązałam

Też nie wiązałam, ale w tym roku planuję to zrobić. Dla mnie latające liście to nie problem, ale przelatują też do sąsiada, on ma na rabatach kamienie, więc trochę mu to śmieci. Nic mi nie mówił, ale widzę, że to jednak nie jest ok. Sprawdzę w tym roku, o ile będzie mniej śmieci.

Mały włos, a bym ten Cyfrowy wyjazd przegapiła... A w ogrodzie ile kolorów już