O rany, a jak mu to zostanie?
Może jakies smaczki przed nos, żeby się ruszył?
A w razie czego to chyba sa weterynarze, którzy przyjeżdżają do domu

Gosia, no mam nadzieję, że nie zostanie mu tak. To był jego pierwszy raz w cywilizacji .
Zobaczę za 3 tygodnie na kolejnej wizycie.

Swoją drogą, to Brutus też ma do tej pory takie odchyły . Raz się zaparł przed samymi drzwiami kliniki. I musiałam prosić panią weterynarz, żeby wyszła do niego ze strzykawką . Na szczęście tam pracują bardzo fajni ludzie i nawet jej powieka nie drgnęła ( zresztą podobno nie tylko do mnie tak wychodziła, tzn do mojego psa).

I tak, oni też by mogli przyjeżdżać do domu. Ale wolę unikać takich sytuacji. Raz, że dodatkowe koszty. A dwa, najważniejsze w sumie, nie chcę przyzwyczajać psów, że ktoś obcy może się kręcić po podwórku.

Hadesik oczywiście okazał się takim samym rozrabiakiem jak pozostałe (jak były młodsze).
Pomijam już to, że łazi po rabatach, wyciąga jakieś stare doniczki (sama nie wiem skąd) i je roznosi po terenie.
Ale dziś go nakryłam na kolejnej „psocie”. Wstałam rano do łazienki i zerknęłam przez okno. I co widzę?
Hadesik ciągnie za przewód elektryczny od pewnego urządzenia (ze względów bezpieczeństwa nie napiszę jakiego i gdzie jest zamieszczone ).
Narzuciłam na siebie sweter i wyszłam. Kabel zabezpieczony (całe szczęście miałam jeszcze kilka metrów metalowej osłony)

Kilka deszczowych fotek

Takie mam fajne kretowiska

Kwiatuszek ❤️❤️❤️

A tutaj to nic nie widać na zdjęciu