Krysiu, no coś takiego mi chodzi po głowie, tylko chyba mniej murków, a więcej palisadek. Jeszcze czekam na kolejną wycenę
Ula, trawy u mnie dobrze i szybko rosną. Zaleta gliny

. Ciekawe jak będzie na bardziej piaszczystej ziemi.
Dziś moje pieski kolejny raz zrobiły sobie wycieczkę na wieś.
Wracałam ze sklepu, otworzyłam bramę, chciałam wjechać, ale ….pierwszy wybiegł Brutus, za nim Hades (!), a na końcu Venus.
No to nawet nie wjeżdżałam, tylko na wstecznym wróciłam się do asfaltu (stwierdziłam, że tak będzie szybciej, zresztą już wiem, gdzie moje psiaki lubią sobie pobiec).
One biegną po łące, ja zazwyczaj szłam po drodze i spotykaliśmy się za domem byłego sołtysa.
Teraz byłam autem, więc trochę szybciej.
Zawróciłam koło domu byłego sołtysa i czekam. On akurat wyszedł zza podwórka i pyta, czy coś się stało.
Mówię, że nic takiego, tylko psy mi (znowu) uciekły. On mi mówi, że wyszedł dopiero i ich nie widział. A ja mu na to, żeby się obejrzał za siebie

. Ale nawet na niego nie zwróciły uwagi. Tylko jak im pokazałam kierunek do domu, to posłusznie poszły.
Chyba im się za bardzo nie chciało biegać, bo nieraz z pół godziny spacerowałam sobie z nimi po wsi w każdym możliwym kierunku

. A one przystawały pod każdą bramą, żeby obszczekać mieszkające tam psy.
A raz to już w ogóle nie mogłam Brutusa znaleźć (bo akurat wtedy każdy pobiegł w innym kierunku), to po odnalezieniu Venus i wtedy jeszcze Zeusa, po prostu wróciłam do domu. Pół godziny później Brutus był pod bramą, sam przyszedł.