Asia, dokładnie, deszczu bardzo brakuje. I cały czas zmiany w prognozach. Zapowiadane opady odsuwają się w czasie .
Basiu, z judaszowców mam jeszcze 2 „chudziaki” i 1 połówkę (to chyba zasługa Zeusa sprzed kilku lat) i 1 „tyci tyci” (zasługa Venus) . Zawsze zapominam zrobić im fotki.
Smakowite kąski ogrodowe pokazujesz! Śliczny ten Judaszowiec, i Parocja również! Kolkwicję potwierdzam, że to ona Żylistki masz śliczne!
Futrzaki drapię za uszkiem, dla nich taka pogoda też męcząca strasznie. U nas na południu troszkę chłodniej na razie całe szczęście- wczoraj w ciągu dnia odrobinę pokropiło, ale na ziemi nic nie widać, żeby deszcz spadł. Wieczorem udało się wyjść na polowanie na chwasty.
Z kolei córka była na wycieczce w górach i uciekali przed deszczem- dość mocno im dolało po drodze, przemoczeni wrócili.
No widać, że Wenus się kręci przy judaszowcu ale zobacz, ja mam jednego małego judaszka w ogrodzie, miałam dwa, ktoś mi jednego pogryzł czarny bez, pamiętam u Ciebie też miał powodzenie, u mnie też a i jeszcze nie mogę się dochować guzikowca, ten to ma nawet teraz wielkie powodzenie u Azymiałam go schowanego, bo dwa razy go dorwała, teraz odbił, Aza spoważniała, guzikowiec wiosną trafił w docelowe, fajne dla niego miejsce, wyszedł z ukrycia, i co? został kikut