Widzę psi temat. Fajnie, lubię psy. U ciebie trochę ich jest, sympatyczne.
My mieliśmy dwa, mamę i córkę, ale w grudniu Vega odeszła na drugi koniec tęczy.
Została nam Masza i dwa koty.

Agnieszko, ale u Ciebie też chyba nie ma śniegu. Pokaż swoje klomby. A może nasze prymulki już zakwitły u Ciebie? U mnie zbierają się powoli.

Oj, to chyba rzeczywiście lepiej odpuścić.

Też mam bliznę, na ręku, i na żebrach. Akurat po Elzie, która jest najmądrzejsza z tego towarzystwa.
Latem ukąsiła ją żmija w łapę. Zawiozłam ją sama do weterynarza, eMa akurat nie było.
Z tego stresu nie pomyślałam i nie założyłam jej kagańca przed wejściem do kliniki (bo w domu normalnie dała się dotykać) i jak już w gabinecie próbowałam jej założyć (strasznie łapa ją bolała i nie dała sobie dokładnie obejrzeć, chciała gryźć), to się strasznie rzucała i przejechała mi pazurami po ręku i żebrach (jakoś wsunęła mi łapę pod bluzkę w tej szamotaninie).
Przez kilka dni jeździłam z nią na zastrzyki, to już wcześniej zakładałam kaganiec.
Ostatniego dnia już było bez kagańca (łapa nie bolała i była bardzo wesoła i towarzyska ).

Stan posiadania:
Elza - owczarek australijski
Brutus - leonberger
Zeus - owczarek Podhalański

I będzie jeszcze za około miesiąc Venus - landseer

Czasami przychodzą sarenki


i łosie, ale jeszcze nie udało mi się żadnego upolować aparatem.