Ja dotarłam do gaury dopiero wiosną i wtedy ją ścięłam na krótko. Wydawało mi się, że taka osłona zaschniętego buszu nad korzeniem zawsze jakoś chroni trochę przed zimnym, wysuszajacym wiatrem.
Piękny ogród i przepiękne gaury.
Jaką średnicę mają u Ciebie?
A jak nie możesz zmierzyć to może powiedz - jaką długość mają pojedyncze pędy?
U mnie rozrosły się straszliwie.
Ja swoje wyhodowałam z nasion przywiezionych z wakacji. W pierwszy roku były ok ale w tym roku opanowały całą rabatę - miały baaaaardzo długie łodygi z kwiatami.
Ja bym się wstrzymała z dzieleniem gaury.
Kiedyś kupiłam sadzonki i je podzieliłam - nie przezimowały.
Mam dość dużo gaur wyhodowanych przeze mnie z nasion - przeżyły 2 zimy, rozrosły się straszliwie, ale nigdy nie były dzielone.
Nastała jesień - przerabiam rabaty - dziś wykopałam gaury i przyjrzałam się ich budowie- bo też myślałam o podzieleniu sadzonek bo są ogromne.
Według mnie one za bardzo nie nadają się na podział.
Nie wytwarzają bocznych odrostów, ich budowa korzenia bardziej przypomina krzew-drzewo, które nie nadaje się do podziału.
Może się mylę - ale mi się wydaje, że łatwiej ją rozmnożyć z nasion niż z podziału.
Nasiona, sadzonki zielne albo przysypanie ziemią łodygi żeby się ukorzeniła - tak chyba będzie najbezpieczniej rozmnożyć gaurę.
Lidka wybacz że się u Ciebie rozpisałam ale właśnie wykopałam gaurę i chciałam się podzielić spostrzeżeniami.
Moje gaury mają korzeń trochę jak pietruszka. Gruby, biały i z bocznymi odrostami. On jest dość kruchy. Też nie dzielę. Ona w wodzie się dobrze ukorzenia.
Szerokości kęp nie mierzyłam ale muśle że ok metra mogą mieć i tyle wysokości. Kwitną jak szalone, chyba od maja.
Przywiozłam niedawno od koleżanki wykopane i posadziłam jeszcze jeden szpaler. Jak się nie przyjma to namnoże swoich na wiosnę.
Te co mam przesadzę wiosną jak ruszą nieco do tyłu bo mi pożarły 6 róż Artemis i obwódkę z seslerii. Róze poprowadzę wysoko.
Gosia
Psie przedszkole zakończone. Dyplom jest. Teraz Franek się szkoli z posłuszeństwo ogólnego. Chłopaczek pojętny się trafił. Mojego M uwielbia, nie opuszcza na krok.
W ogrodzie szkód nie zrobił a podczas koszenia trawy szedł za kosiarką i M krok w krok.