Chwilowo zawieszam temat żółtego na rabacie północnej.
Jedno jest pewne, żadne drzewo tam nie wejdzie. Z jednej strony mur z sosen, brzóz i dębów. Od strony podjazdu klony. Tylko byliny i trawy wchodzą w grę. Ale tam i tak gęsto.
Ponieważ odzyskałam prąd, choć jeszcze nie wszystkie fazy bo tylko połowa domu "działa", może uda się coś wstawić przed kolejnym armagedonem bo ciągle mocno wieje.
Najpierw ciekawostka. Wykopałam choinę kanadyjską, żeby posadzić... choinę kanadyjską. Totalny świr
Wymieniłam dużą na małą. A duża poszła na nowy brzuszek do towarzystwa reanimowanego Buka Mercedes.
Jeszcze długo zanim coś będzie widać. Wykopanie dołka w tym miejscu to jak praca w kopalni mając tylko scyzoryk.

Brzuszek dociągnę do sosen. Potrzeba dużo wyobraźni, to nie jest jak u Ursy, myk myk i gotowe. Ja mam 5cm ściółki i żółty piach.