Pozwólcie, że odpowiem Wszystkim zbiorowo.
Bardzo serdecznie dziękuję Wam za miłe słowa. Nie przeczę, łatwo nie było, często się zniechęcałam. Ale wiecie z doświadczenia, że wystarczy parę dobrych dusz, które podzielają te same zainteresowania i zmagają się z takimi samymi przeciwnościami, żeby podtrzymały w momencie zniechęcenia. Kopnęły w tyłek, w przypływie lenistwa, poużalały się solidarnie jak bolą plecy.
I od razu wraca energia i wiara że dam radę.
Może to wszystko brzmi trochę górnolotnie, nie jestem przyzwyczajona do wygłaszania takich przemów. Ale fajnie trafić w miejsca gdzie człowiek czuje się po prostu rozumiany

