Super masz tą swoją, fajnie że udało mi się zobaczyć ogród
Jak rozmawiałyśmy, ja tych pędów nie tnę, wcale nie tnę tej róży, poza owocami wiosną i to co przymarzło. Wypuszczone tegoroczne pędy będą w przyszłym roku kwitły i wtedy ładnie się wachlarzowo rozłożą, więc bez nerwów Będzie w przyszłym roku szał.
Bardziej radosny? E, ja nie lubię go bez słońca, wszystko takie rozmyte, jakby zamglone się wydaje.
Aga ale ty masz chyba gliniaste podłoże? Dobrze pamiętam? A naparstnice wolą przepuszczalne. Za to róże u ciebie mega fajne, a u mnie wegetują. Może i na zdjęciu jeszcze coś tam można złapać ale w realu widać całą smutną różaną prawdę.
Aga, po prawej stronie to powojnik recta, bardzo polecam. Świetnie by u ciebie wyglądał. Jest jeszcze recta purpurowy, z ciemnymi liśćmi. Niestety u mnie znacznie słabiej rośnie.
Jak tylko masz z czego to rozmnażaj All Gold. Ona u mnie najlepiej sobie radzi.
Bodziszki Dark Eyes, jak się dowiedziałam, przyrastają baaardzo powoli. Ale widziałam u Kasji, na żywo, bodziszka Patrycja i jest fantastyczny. Chyba dokupię na tył rabaty, bo osiąga ponad 150cm w kwitnieniu. Niestety nie zrobiłam zdjęcia bo już wieczór był ale gorąco polecam, dla szybszego efektu
Pod drzewami, w trudne warunki bardzo fajnie sprawdzą się bodziszki korzeniaste np CZAKOR, świetnie kwitnie, intensywnym różem, fajnie rozjaśni jasnymi, świeżymi liśćmi. To i przyrasta bardzo dobrze
To pewnie moja hortka nie pachnie, stale koło niej przechodzę i nie czuję.
Nie przegapiłaś Lykkefundów, jeszcze kwitną, a właściwie dopiero zaczęły Choć obstawiam krótkie kwitnienie przy zapowiadanym 30 stopniach w tym tygodniu. Wczoraj było tak niesamowicie duszno, że trudno się pracowało.
Niestety naparstnice są dwuletnie, jak wprowadziłaś w zeszłym roku to w tym masz przerwę. Za to w przyszłym roku będzie szał, jeśli dałaś im się wysiać. Bardzo łatwo przenosi się siewki, można sobie ładnie zaaranżować, znoszą to bez sprzeciwu
Lubię takie "do znudzenia" Choć przyznam że mam trochę ostatnio zadyszki w "poprawianiu krajobrazu". Sama wiesz najlepiej ile takie poprawki kosztują zdrowia. Marzy mi się etap że tylko koryguję, bez rewolucji. I pielęgnuję, mam czas oskubać kwiaty rodkom czy ciapnąć przekwitnięte róże, ciut przesunąć trawę która zagraża paproci... ech marzenia.
A swoją drogą byłam w weekend u Agaty Brzozowej ( co za cudowne miejsce) i zapisuję do notatek jedno, drugie, trzecie chciejstwo... a potem pukam się w głowę bo przecież już nie ma miejsca. Właśnie wykańczam ostatnie rabaty. Dochodzę do wymarzonego celu... Czyli zawsze chcemy coś innego niż mamy