Wczoraj działałam jak na dopalaczach, pewnie przeczuwałam że dziś nici z roboty
Ale są dni kiedy robię, robię a efektów brak. I wtedy mnie to demotywuje.
Pewnie wiele osób tak ma. Ty nie?
To naprawiaj U mnie jest gdzie wylądować. Albo mały, żółty helikopterek wynajmij. Tak nieraz żartowaliśmy z mężem, bo do pracy dojeżdżamy do Warszawy. Zanim zrobili obwodnicę dojazdy nas zabijały. Ale teraz jest super.
A propos lądowania, to już tu dwa razy lądowały, małe, lekkie szybowce. Potem po nie tylko laweta przyjeżdżała, składali i odjeżdżali. Fajna sprawa.
Wracając do tematu. Tam jest całkiem sporo słońca, las mam od południa, słońce prześwieca przez sosny. Dalej na południe, poza moją działką już nie ma drzew więc paradoksalnie miejsce jest dość jasne.
Teraz tak pomyślałam że fajnie by wyglądały z jednej strony hakone z paprociami a z dugiej stony misy trzcinniki. Takie oddzielne kępy dwóch gatunków traw. Porysowałabym ale totalny antytalent w tym zakresie jestem.
Fajnie, zazdroszczę. U nas się nie da wyjść, głowę urywa. Mały wiatr mi nie przeszkadza ale to co się dzieje to poza moimi możliwościami tolerancyjnymi.
Blisko siebie mieszkamy więc pogoda pewnie podobna. Jak dla mnie do siedzenia przy kominku. Niestety popsuł mi się a serwisant przyjedzie dopiero jutro...