Dopiero dzisiaj wzięłam sie za prace ogrodowe. Niby ogród wiele nie potrzebował (hehe), a spędziłam godzinę na doprowadzaniu JEDNEJ rabaty do stanu wycacania
. Miałam tylko przyciąć pecherznice, które zawadzały przy otwieraniu bramy. Ale jak zaczęłam przy bramie to polecialam do końca ogrodzenia
. Potem wypieliłam pod nimi, przegrabiłam ziemię skopaną przez psa, a na końcu przycięłam wąsy trawy nachodzące na obrzeża. Kilka godzin pracy, a efekt spektakularny tylko dzięki przycięciu wąsów
.
Jutro na tapecie kolejne rabaty. Niby nie jest źle, ale ja tak lubię, gdy jest wycacane
.
EDIT: napisałam, ze spędziłam godzinę?! Nie - kilka godzin!