BTW. Uświadomiłam siebie właśnie, ze gdy zaczęłam tworzyć ogród nie miałam napinki na większe rośliny. Kupowałam maluchy. Do tego spróbowałam posiać miskanty - urosły piękne po kilku latach, nie wadziło mi czekanie, bo kazda roślina, nawet najmniejsza zapełniała (zapełniała to niedobre słowo

) łyse rabaty. To była tez kwestia finansowa - ogród nie najmniejszy, a ja wytyczałam wielkie rabaty wymagające mnóstwa roślin

.
Teraz, gdy ogród jest, patrzę na niego inaczej - patrzę, jak go upiększyć, wzbogacić w rośliny. I dostrzegam potrzebę konkretnej rośliny, w konkretnym rozmiarze, na konkretnej rabacie - jako towarzystwo dla innej, sporej kilkuletniej konkretnej rosliny

.
Oczywiście są miejsca, które powstają jako nowe - tam maluchy nadal mi nie wadzą

.