Bogdziu, przykro mi, ze tyle roslin wypadlo... Z drugiej strony zrobilo sie miejsce na nowe Szukam pozytywow tej sytuacji...
A co do Dnia Kobiet, naprawde trzeba sie cieszyc z miejsca i czasow w jakich zyjemy. W gruncie rzeczy mamy dobre zycie, stosunkowo bezpieczne i dostatnie (generalizuje, oczywiscie), mamy prawo do wyrazania opinii i podejmowania wlasnych decyzji. No i mozemy niemal bezkarnie krzyczec na swoich mezow A ze swieto ma takie a nie inne konotacje, niech sobie ma Naprawde, sa miejsca, gdzie kobiety przezywaja tragedie, i te miejsca wcale nie sa tak odlegle, jakby sie wydawalo.
I oby nam sie zylo jak najspokojniej, czego sobie i Wam zycze
Bogdziu, jak zobaczyłam tę rikszę i poznałam zdanie Hanusi na temat kobiet wyzwolonych, to może zacznę świętować.Kto chciałby być niewolnicą.
Ja nic nie lubię, co jest szablonowo i z obowiązku, imieniny, urodziny, uginający się stół i nie słychać co kto mówi...to nie dla mnie, (czasem muszę to przeżyć).
Kameralnie, serdecznie i na temat, jeżeli podarek to skromny, ale z myślą o mnie.
Różami od męża się z Tobą podzielę (tymi najładniejszymi, które dostałam dawniej), i życzmy sobie wszystkiego, co najlepsze.
Dzięki za dobre intencje.Najbardziej denerwuje mnie że akurat mój ogród jest w takim regionie gdzie taka beznadziejna pogoda panuje, bo nigdzie tak zima nie dokuczyła jak tu.Jak coś rośnie wiele lat to człowiek nie spodziewa się takich kłopotów.
Co do Dnia Kobiet to pewnie że nie mamy źle ale powinno byc jeszcze lepiej.
Weroniko bardzo mi miło że dzielisz się ze mną różami od męża choc on tylko dla Ciebie je kupował. Trzeba przyznac że są piękne. Ja też nie lubię takich świąt gdzie mam byc w centrum uwagi, pozostałe mogą byc. Jeśli chodzi o Dzień Kobiet to wydaje mi się że to że takie święto istnieje już świadczy o dyskryminacji kobiet bo jakoś do niedawna nie obchodzono Dnia Mężczyzn który ostatnio wprowadzono pewnie z przyczyn komercyjnych. Gdyby było prawdziwe równouprawnienie nie trzeba by było obchodzic świąt w których mamy się cieszyc z tego równouprawnienia.Ale to takie tam rozważania. Dzięki za róże i wizytę u mnie.
Wrzosów na pewno już nie posadzę, A co do wrzośców, to jeszcze się waham.
Wrzosy wymarzły mi w tamtym roku w tym nie bo nowych nie kupiłam ale nie wszystkie wymarzły. Poprzedni rok i ten również przetrwały tzw wrzosy pączkowe. Pewnie je znasz one nie rozwijają kwiatów tak szeroko jak inne i nawet wiosną wyglądają jakby kwitły i wydaje sie że są odporniejsze od tradycyjnych wrzosów i od wrzośców.
Bożenko, nie smuć się tak bardzo stratami w swoim ogrodzie, bo nawet, jeśli w tym roku będzie u Ciebie mniej kwiatów, to i tak na Ogrodowisku pozostaniesz Rodendronową Królową Zobaczysz, że odbiją wszystkie po zimie, a w nastepnym roku liczmy na bardziej sprzyjające warunki W tym roku u wszystkich jest bardzo dużo strat, musimy to jakoś przeżyć na pocieszenie mój calsap, który marznie każdego roku do kopczyka, ale zawsze jest na nim przynajmniej 2-3 kwiatki na dole, jakby chciał mi podziękować za moją cierpliwość, że go nie wyrzucam
Bogdzia, no u Ciebie można sobie poczytać na różne tematy, i ok
a dzisiaj o dniu kobiet - więc i ja, pozwolisz, dorzucę kilka słów ( choć raczej unikam na ogrodowisku przedstawiania swoich poglądów na inne tematy niż ogród...),
otóż zgadzam się zupełnie z Hanusią ,
a to, że dzisiaj my kobiety możemy uczyć się/studiować, zajmować wysokie stanowiska, uczestniczyć w wyborach itd to naprawdę nie jest wyłączna ( żeby nie powiedzieć niewielka) zasługa żadnej z nas, naprawdę były wcześniej kobiety, które dosłownie walczyły o to wszystko... dzisiaj dzięki temu możemy korzystać z tych osiągnięć, oczywiście jeszcze wiele jest do zrobienia, aby była prawdziwa równość, nie tylko taka na papierze ( choć w wielu sprawach i tego brak...), jeszcze link na ten temat http://www.obliczakultury.pl/publicystyka/felietony-i-eseje/2011-od-sufrazystek-do-kultury
Bożenko, nie smuć się tak bardzo stratami w swoim ogrodzie, bo nawet, jeśli w tym roku będzie u Ciebie mniej kwiatów, to i tak na Ogrodowisku pozostaniesz Rodendronową Królową Zobaczysz, że odbiją wszystkie po zimie, a w nastepnym roku liczmy na bardziej sprzyjające warunki W tym roku u wszystkich jest bardzo dużo strat, musimy to jakoś przeżyć na pocieszenie mój calsap, który marznie każdego roku do kopczyka, ale zawsze jest na nim przynajmniej 2-3 kwiatki na dole, jakby chciał mi podziękować za moją cierpliwość, że go nie wyrzucam
Robisz mu kopczyk na zimę? A po zimie co z tym kopczykiem? Ja bym Ci radziła przesadzic go w zaciszne miejsce gdzieś między krzaki czy drzewa.To jest chyba najlepsza ochrona dla rh.Calsap to bardzo ładny rh i dobrze by było żeby się utrzymał, a z regeneracją rh to nie jest takie proste jak u innych roślin. Do regeneracji przede wszystkim cześc liści powinna byc zdrowa by odżywic roślinę a jak u mnie śniegu było na pół milimetra to te które zmarzły zmarzły całkiem. Twój jestem pewna kwitnie na części która była przykryta śniegiem a u mnie w tym roku nic nie było przykryte bo sniegu można powiedziec wcale nie było a troche spadło w drugiej części zimy gdy już rh zmarzły.Nie chodzę do ogrodu więc nawet nie potrafię powiedziec jak w końcu z tymi rh ale dobrze nie jest z tego co widziałam z tydzień temu .Nawet się specjalnie nie martwie bo co mi to da?