Jutro się będę kamuflować gdzieś na tyłach. Chociaż w Palmową tyłu ludzi robi zakupy czy myje okna, że chyba sprzątanie ogródka nie powinno nikomu wadzić
Ja też się zabunkruję na tyłach. Niestety mieszkam przy ruchliwej ulicy i trochę mi głupio szczególnie teraz, gdy zielonego jeszcze mało i nie osłania.
Witaj Aniu
To tak przyjemnie cieplutko na sercu się robi jak się czyta takie słowa jak Twoje. Bardzo dziękuję.
Tak się istotnie potoczyło, że udało mi się cierpliwie punkt po punkcie realizować wytyczne, rady. Bardzo brałam sobie pod rozwagę uwagi mądrzejszych i bardziej ogrodowo doświadczonych forumek i starałam się robić wszystko po kolei. Mało kto stosuje się do tych teorii, które przypomniałaś. Tu na forum to jeszcze, jeszcze ale patrząc na okoliczne przydomowe ogódki i ogródeczki już tak dobrze nie jest. Większość chce szybkiego efektu, bez babrania się. Czasem czuję się jak kosmitka jakaś przerzucając kolejną taczkę obornika
Jeśli tylko coś Cię zainspiruje to ja będę dumna
Czesto pracuje w niedziele w ogrodzie, nie mam jakis zahamowan, ale teraz kolo mojego ogrodu bedzie szla cala wioska z procesja...Sztandary, orkiestra, swiece...
Odpoczne na lezaczku
Twoje zdjecie z paprociami jest swietne, bajka Odtwarzaj.
Kilka lat temu tez mialam sporo paproci, rosly pod tym czarnym murem...Za poradami z ogrodowiska, usunelam je...Bo zaraz zajma Ci caly ogrod, co Ty robisz, nie dasz sobie z nimi rady...
W ogrodzie zostala jedna, wielka, cudna paproc( nazwy nie znam) Ta, przez te wszystkie lata, jednym odrostem, uraczyla mnie druga paprocia. Kocham je. Sa cudowne...Teraz je wykopalam i przenioslam w inne miejsce i mam nadzieje, ze to przezyja.
Z jakas nostalgia zerkalam do innych ogrodow w ktorych rosna paprocie...
Na szczescie, po paru latach, paprocie zaczely same sie odradziac i juz widze, ze w kilku miejscach po murem, cos bedzie roslo Cieszy mnie to ogromnie
Niedawno do ogrodu zawitaly dwie skrzynki korzeni paproci. Inna odmiana, wysokie, smukle, piekne. I mam nadzieje ze sie przyjma, bo na dobre chce je miec u siebie w ogrodzie.
Piszesz ze Ci szkoda...Doskonale to rozumiem. Pomysl moze zeby to powtorzyc, to byla naprawde piekna kompozycja, lekka, spokojna, taka niewymuszona.
Właściwie to nie wiem .
Ale tak myślę, ze skoro masz gdzieś, to nie ma opcji zaburzenia świętego spokoju .
Ja osobiście nie widzę powodów, bym miała się kamuflować. Nigdy w niedziele nie wykonuję głośnych prac, ale to wynika z niepisanej zasady międzysąsiedzkiej, ze jeden dzień w tygodniu ma być gwarantem ciszy . Ale każdą inną wykonuję. Skoro nie krzywdzę innych, to co może być z tym nie tak .
Asia - ja też na wsi teraz mieszkam, ale się już nie kamufluję, poszłam po rozum do głowy
Sąsiedzi, którzy korzystają z instytucji Kościoła początkowo dziwnie patrzyli, ale przestali - zauważyłam w zeszłym sezonie, że kilka sąsiadek też się przestawiło i jak jest pogoda to zapominają, że niedziela Może jednak praca w ogrodzie to nie grzech? Jedyne czego przestrzegam to tego, by Małżonek nie huczał maszynami typu piły, szlifierki czy inne takie - nie z uwagi na niedzielę jako taką, a z uwagi na to, że jest weekend i ludzie pracy chcą odpocząć w ciszy
No właśnie na tej leśnej części taki łan paproci by mi się teraz przydał. Niestety skasowałam je doszczętnie. Dziewczyny nawet radziły by troszkę zostawić a ja wszystkie wyciepałam właśnie z obawy, że nie dam rady ich ujarzmić. Teraz widzę, że źle zrobiłam ale cóż. Mam jakieś inne paprocie ale one już tak fajnie nie rosną, może potrzeba czasu. Tamte ładnych kilka lat prawie bez kontroli sobie rosły. Bardzo by mi się przydały bo to taki kawałek bez pracy prawie był.
Myślę, że to takie zaszłości wychowania jeszcze. Kiedyś jak byłam jeszcze dzieckiem nie do pomyślenia u nas w domu było by robić cokolwiek w niedzielę. Zawsze mi tak trochę dziwnie