sylwia_slomczewska napisał(a)

U mnie na jeżówkach nie aż tak, dopiero potem jesienią astry są oblepione wszelakimi w tym motylami.

i rozchodniki, sadzce, nawet barbula
Jesienią nie ma wybrzydzania

a u mnie na jezowkach nawet bardziej jak na budlejach, pełno motyli, pszczol i trzmieli. sadzce w tym roku pożarte przez slimaki do gołej łodygi nie bedzie za bardzo kwiatow. Tylko jedna od frontu sadzonka sie ostała

Margo2 napisał(a)

Mam tak samo. Próbowałam kilka razy.
Teraz koleżanka ma mi podarować siewki.
Ciekawe, czy się przyjmą.
Natomiast orlaya sieje się ładnie.
Marchew gorzej. W zeszłym roku miałam jedną sztukę. W tym roku jedną na tylnej rabacie i 2 na przednich.
Przepiękne zdjęcia z ogrodu.
Mam nadzieję, że te deszcze nie narobiły Ci za dużo szkód

Trochę późno odpowiadam. Jakoś tak czas ucieka mi przez palce.
Moja dzika marchew dzięki deszczom zapewne osiąga niesamowitą wysokość. Jedna miała już 2 m ale wiatr ją przewrócił. Pozostałe siewki są mniej więcej mojej wysokości.

Trochę deprymują mnie te ciągłe opady. Ogród nie prezentuje się zbyt dobrze.

Roocika napisał(a)

Właśnie mi taki wyrósł w chwastach i zastanawiam się co mogę z nim zrobić Piękny

Zmijowce uwielbiam

Judith napisał(a)

Ando, czy mogę znowu prosić Cię i pomoc w temacie róż???
Moje Heidetraum zaczynają wyglądać dziwnie: jakby więdły, ale niemożliwe to jest, bo pilnowałam podlewania nie przesadzając z tym jednocześnie (każdorazowo sprawdzałam czy ziemia mokra pod korą). Kwiaty mają zwieszone płatki, nowe kwiaty mają płatki zwinięte do środka, a liście bliższe ziemi są żółte… Właśnie przyszły kolejne 3 róże i ich kwiaty są piękne, zdrowe, zero zwisu…
Co zrobiłam nie tak? Czy mogę coś poprawić?

PS. Przy okazji melduję, że przycięta i podlana wspomagaczem wisienka wykazuje oznaki życia . Dziękuję i buziaki ślę .

Z różami już wszystko ok Cieszę się bardzo, że wisienka wraca do życia
Pozdrawiam serdecznie

Alija napisał(a)

Orlaya jest cudna, koleżanka dała mi siewki, które niestety u mnie nie przeżyły (może było zbyt mokro, nie wiem), natomiast moja córka posiała ją razem z jakaś mieszanką nasion i wyrosła jej na łące. Nie mogłam wprost uwierzyć, że kwitnie między trawami, w tłoku, a u mnie na wypielonej rabacie nie przeżyła. Nie ma sprawiedliwości.
Aminka wypatrzyłam już jakiś czas temu, zamówiłam sadzonki w sklepie internetowym wiedząc, że z nasion na pewno nic mi nie wyrośnie i wyobraź sobie na wiosnę napisali mi, że im też nie przeżył, ale mogą w zamian przysłać mi marchew ozdobną.

Haha, ale numer

Moja orlaya się zaczęła pokazywać tu i ówdzie, ale największą kępę tworzy jedynie na brzegu rabaty. W zimie ją znów wysieję do doniczek i posadzę tam, gdzie mi najbardziej pasuje

TAR napisał(a)

Ewo, pisalas kiedys na ktoryms z watkow o budlejach. Że nie sa to rosliny dobre dla owadow, malo wartosciowe i inwazyjne. Napisz cos wiecej. Bo cholipka wszedzie w opisach jest, ze to roslina miododajna a ilosc bzykow i motyli na krzewach jakby to potwierdza. A ja juz nie wiem czy miec czy nie miec w ogrodzie. Bardzo je lubie ale skoro nie sa dobre to po co je mnozyc.

Tarciu, fajne pytanie zadałaś
Przygotowałam rzetelną odpowiedź zagłębiając się w dobrze poinformowane źródła i przekazuję co wiem w następnym poście

Budleja wytwarza ok. 3 mln nasion i dzięki temu szybko się rozprzestrzenia. Często tworzy fioletowe "wąwozy" o długości kilkuset metrów, zwłaszcza wzdłuż nasypów kolejowych. Nie jest jednak jasne, czy rzeczywiście wypiera tam akurat rodzime rośliny. Kolej jest jednym z największych użytkowników glifosatu w Niemczech. Opryski są przeprowadzane regularnie, w szczególności wzdłuż linii kolejowych, więc wątpliwe jest, czy rodzime rośliny miałyby tu jakiekolwiek szanse.

Na ugorach sytuacja wygląda inaczej, bo są one cennym ekologicznie siedliskiem. Dobrze rozwijają się tu rośliny, które uwielbiają suche i ubogie stanowiska, takie jak rodzimy żmijowiec, mak czy rezeda. Tam, gdzie rozprzestrzeniają się budleje, mają one niewielkie szanse na dobre warunki do wzrostu.

W prywatnych ogrodach problem rozprzestrzeniania się jest mniejszy, ponieważ ogrodnik przeważnie dba o rabaty i je pieli. Sama w tym roku wyrwałam mnóstwo siewek budleji sąsiada na mojej nowej rabacie. Istnieją również sterylne odmiany budleji, które się nie rozmnażają. Nie są one jednak dobrym źródłem pożywienia dla owadów. Najlepiej po kwitnieniu budleję przyciąć, aby nie mogła się aż tak mocno rozprzestrzeniać.

Jeśli naprawdę chcesz przyciągnąć motyle do swojego ogrodu, musisz nie tylko uzupełnić zapasy nektaru rodzimymi dzikimi roślinami, ale także pomyśleć o gąsienicach. Dobrymi roślinami pokarmowymi dla gąsienic są dzika marchew, kapusta, kruszyna pospolita, pokrzywa, koper, koniczyna i niektóre trawy. Na budleji nie pojawią się gąsieniczki, motyle nie mogą na niej wykarmić swoich dzieci

Faktem jest to, że rodzime dzikie byliny i jednoroczne mają więcej do zaoferowania zwłaszcza dla zagrożonych i wyspecjalizowanych gatunków owadów. Dobrym źródłem pożywienia i dla dorosłych motyli i ich dzieci są np. skabioza, chaber, żmijowiec i dzwonki.

Dla przykładu :

Budleja daje pożytek zaledwie 8 gatunkom motyli i pszczół, żaden motyl nie składa na niej jajeczek.
Centaurea jacea daje pożytek dla 69 gatunków motyli i 97 gatunków pszczół.
Scabiosa columbaria daje pożytek 42 gatunkom motyli i 15 gantunkom pszczół.
Centaurea scabiosa – 45 gat. motyli i 93 pszczół.
Echium vulgare – 42 gat. motyli, 39 gat. pszczół, na dodatek dwa wyspecjalizowane: Osmia adunca i Osmia anthocopoides.

Pisząc o pszczołach mam na myśli pszczoły dzikie, bo te są zagrożone. Pszczoły hodowalne mają swoich opiekunów pszczelarzy i nie są zagrożone wyginięciem.

Informacje znalazłam m.in. na tych stronach:

https://www.naturadb.de/
https://berlin.nabu.de/tiere-und-pflanzen/pflanzen/neophyten/30419.html
https://summende-gaerten.de/schmetterlingsflieder-fluch-oder-segen-fuer-die-insektenwelt/

U mnie budleja wysiała się tylko raz i zostawiłam
Siewkę bo jest pięknym krzakiem teraz
Lubię budleje
Koło mnie ich nie ma

Dzięki Ewo za rzetelną odpowiedź Rozumiem, że nie chodzi o dostęp do nektaru tylko o samo rozmnażanie. Mam wrażenie, że póki co nasz klimat jest dla niej jeszcze nie odpowiedni do masowego rozsiewania i przynajmniej w mojej okolicy gleba również. Nie sieje się w rabatach tylko w piasku i kamykach przy ognisku. Reasumując problemu z ekspansywnością jeszcze nie ma, ale w przyszłości przy dalszych zmianach klimatycznych może się pojawić. U nas ugory i nieużytki rzadko są pożytkiem dla owadów bo głównie porasta je nawłoć. Więc jedynie jesienny pożytek dla pszczół. Innego nie widzę.