Zrobiłam eksperyment z dwiema żółtymi drobnokwiatowymi chryzantemami i z doniczek poszły do gruntu. Mam nadzieję, że zachowają się jak ta amarantowa piękność.

Mnie jeszcze żadna z tych kupionych nie przetrwała, one przeważnie jednak są jednoroczne, muszą mieć w nazwie zimujące, żeby powtórzyły spektakl. Mam taką wysoką, różową, ale przytnę ją na wiosnę, jak tylko wypuści pędy. Ktoś tu pisał o takim myku, żeby była w formie niższej, zobaczymy.
)

O, kojarzę że już je kiedyś wymieniałaś tutaj. Kojarzę tylko te dwie ostatnie. Za mną chodzi Koko loko, może w przyszłym roku
Pozdrawiam serdecznie!

Te których nie kojarzysz to róże historyczne. Bardzo lubię ich pokrój i zapach

Kocham te historyczne, choć mam tylko dwie, za to jakie! Jaque Cartier, mój ulubiony i Comte de Chambord - róża pełna wigoru.
J Cartier ma przepiękny zapach i taki uroczy kształt kwiatka. Z tego co pamiętam to sama mi go doradzałas.

Ando, jak zapodasz fotki to klękajcie narody .
Cudnie!

Zgadzam się z Judith Buziaki