Czy kojarzycie w którymś watku ze ktoś miał rozdrabniarkę do traw ozdobnych?
Sasiad wyporzyczyl i niestety nie dala rady, zapychało się.
Gałęzie pęknie mielił.
No widzisz, bo rzeczywistość własna zawsze weryfikuje nasz ogród ja trochę też ulegałam modom na określone roślinki i owczemu pędowi, teraz zastopowałam (chyba??) i będę tylko rozmnażać te rośliny, które rosną u mnie opętańczo i bez problemów. Przynajmniej taki jest plan
Np kupowałam kocimiętki i u mnie zdecydowanie się nie sprawdziły, za dużo kotów które z miłością tarzały się w nich i zniszczyły doszczętnie, co nie przetrwało zimy, już nie powielam.
Też zwracam uwagę, żeby nie mieć tak ogromnie dużo ścinek roślinnych, bo ile to roboty, siekania, wywożenia, utylizacji. Pomału i z rozwagą wprowadzam zimozielone, ale ze względu na ograniczone finanse, kupuję nieduże, niech sobie spokojnie rosną, bo to proces długotrwały
Hej Klaudio Przeczytałam cały wątek i sporo mogłabym zrobić notatek, też mam gliniastą glebę. Wciągnęłaś się w warzywa z tego co widzę. Ciekawi mnie, jaką była historia pomidorów? Ostatni wpis z tego co kojarzę był o podlaniu biohumusem. Czy pomógł na plamy?
Dzieki za odwiedziny
Wpisy o pomidorach byly z zeszlego roku, i wtedy biohumus pomógł.
Pomidory w zeszłym roku urosly całkiem całkiem, zbiory były zadowalające, zjadane na bieżąco, udało się nawet sosy pokidorowe zrobic (kilka sloiczkow), oraz z zielonych pomidorow salatke.
Nie obylo się niestety bez zarazy ale na szczęście był to bardziej koniec sezonu, ale opryskalam je.