Hej Sylwio, pytałam mamę o te nasiona- jako takich ich nie zbierała, ale ma chyba gdzieś jeszcze zasuszonych kilka gałązek z kwiatostanem, jeśli tylko będą się nadawać na materiał siewny, to napiszę Ci wiadomość na priv
Cześć Agnieszko, ależ będziesz miała bogactwo pyszności Fasolnik jest extra, chyba do niego wrócę w 2024. My też sadziliśmy truskawki (sadzonki frigo) w tym roku i podobnie jak Ty liczymy na obfitszy plon w następnym sezonie, chociaż trochę udało nam się skubnąć z krzaczka
Fajny kalendarzyk, czy nie kusi Was, żeby podjadać więcej niż jest przewidziane na dany dzień?
Hahah muszę w takim razie uważać, żeby nie popłynąć tak jak z roślinami
A tak na serio, to następnym razem jak mi lub Szymonowi przyjdzie do głowy kupować takie puzzle, to muszę przypomnieć sobie te bite 4 i pół miesiąca mordęgi. Zaczęliśmy 12 listopada, razem, ale drugi zawodnik odpadł po ułożeniu ramki i dodaniu kilku innych klocków. Ostani element wpięłam komisyjnie 2 kwietnia i powiedziałam: Nigdy więcej!
ps. Fajny widoczek- wieszasz gotowe obrazki gdzieś na osobistej galerii chwały, czy chowasz je po wszystkim do pudełka?
Czytałam o tej strasznej katastrofie, która Was dotknęła w 2019 roku, jesteś dla mnie bohaterką, ja chyba bym się poddała... Mam nadzieję, że to była ostatnia tak przykra "niespodzianka" od losu. Trzymam mocno kciuki, aby Wasza perła koronna przetrwała, tyle serca i starań wobec jednej tylko roślinki, a tu całe hektary innych wspaniałości czekają i o nie też trzeba zadbać, podziwiam! Kiedyś bardzo chcieliśmy wprowadzić guncię (bardzo spodobało mi się to pieszczotliwe określenie ) do naszego ogrodu, ale chyba brakło by nam determinacji na jakimś etapie. Wolę jednak wzdychać do niej z daleka, podziwiając ją w ogrodach bardziej doświadczonych roślinkomaniaków
Muszelko, Alicjo- to bardzo budujące słyszeć takie słowa pochwały, tym bardziej, że do perfekcji daleka droga. Niemniej czuję się podwójnie zmotywowana do dalszej pracy i zabawy z ogrodem oraz do zaprezentowania Wam wszystkim tego, co już udało się zwojować wspólnie z eMem (czytam mu czasem Wasze komentarze, niby udaje, że go wcale tak bardzo nie ruszają, ale widzę, jak mimowolnie unoszą mu się kąciki ust ).
Hej MagdaLenko, w ogródkowanie bawimy się troszkę dłużej, bo od 2017 roku, więc efekty tak szybko widoczne nie były Rabaty powstawały sukcesywnie etapami, co roku coś tam dodajemy, ale chyba nigdy (mam nadzieję) nie nastanie chwila, kiedy powiem: Ok, dzieło ukończone
Pozwoliłam sobie na szybkie podglądactwo na Twoim wątku- chylę czoła za tak drobiazgowe przygotowanie gleby, która jest podwaliną każdego udanego ogrodu. Pięknie sobie działacie w Waszym kawałku raju Żałuję, że nie poszłam w Twoje ślady, teraz pozostaje mi raczej tylko doraźne zasilanie odgórne roślin- może kiedyś, jeśli zdarzy mi się zakładać nowy ogród od zera, będzie zrobiony tak, jak trzeba, z uwzględnieniem tak podstawowych rzeczy, jak zadbanie o ziemię?
Pozdrawiam mocno w ten zimowy prawie wieczór!
Wiesz, ja miałam ogromnego farta (głupi ma zawsze szczęście), że trafiłam na ogrodowisko w odpowiedniej chwili. Gdyby nie to, że poczytałam artykuły Danusi o przygotowaniu gleby, to pewnie teraz męczyłabym się z gliną, w którą nie idzie wbić szpadla. Na przyszły sezon planuję nawożenie biohumusem, bo nie zdążyłam tego jeszcze zrobić. Podobno efekt próchnicotwórczy jest bardzo dobry, choć widoczny z opóźnieniem.
Ogród to nigdy nie jest dzieło skończone i według mnie to właśnie możliwość ciągłego eksperymentowania jest główną atrakcją ogrodowania.
Dobrze powiedziane! Też wydaje mi się, że najciekawsza w tej zabawie jest droga do wymarzonego celu, a nie cel sam w sobie Wznoszę toast ananasową herbatką na cześć eksperymentów ogródkowych wszelakich, nawet tych mniej udanych, bo jednak doświadczenie przy tym zdobyte bezcenne (czasem nie da się ich uniknąć i nie zawsze dajemy radę uczyć się na cudzych błędach)