Kiedy zakończył się Wigilijny Wieczór, zamiast w łóżku wałkać się z boku na bok o nocnej porze albo czekać aż mój zwierzak w "osobie" żółwiczki Żuczki, przemówi ludzkim głosem...odpaliłam Ogrodowisko i tylko na chwileczkę...naprawdę na chwileczkę weszłam do Twojego ogrodu...no i...przepadłam.

Zaczytałam się i naoglądałam takich cudowności ogrodowych, a jeszcze dodatkowo w Waszym wykonaniu...szafeczki, komódki...stoliczki, abażurki i inne rzeczy użytkowe...że przegapiłam, wołający głos mojej Żuczki...ocknęłam się z zaczytania dopiero," gdy Żuczka zaczęła mi trąbić do ucha...że jestem chyba głucha... na wysłuchanie jej życzeń w tym jedynym dniu w roku"....

Ot tak działa magia ogrodu (niekoniecznie własnego)...ale załagodziłam sytuację i znów z Żuczką żyjemy w zgodzie...
Wszystkiego najszczęśliwszego nie tylko na Święta...