Burza taka niezła, pół godziny i duuużo wody
pan Mirek przyjedzie zrobić rowy odwadniające - nie ścigałam go do tej pory bo nawet jak deszcz był to się nic nie stało. A tym razem woda z drogi nam się wlała do garażu i stamtąd do reszty domu... yyyy
no nic.
Duże świerki leżą - musimy je posadzić ponownie i umocować palikami (te opalikowane stoją). I wyszuflować błoto z domu
Kamienie tam gdzie chciałam, cieszę się bo to ułatwi nam wypełnianie gabionów