Kordina, pełna zgoda
Moi wychowywani - mam nadzieję - na otwartych i odważnych ludzi - jak u Kar. Młoda przeszła chrzest bojowy przez opóźniony pociąg z Zagrzebia do Wiednia i nie zdążyły z kumpelką na nocny pociąg do Polski. Ale szybko wynalazły ostatniego flixbusa i były w Warszawie niemal o tej samej porze. Także tak - 2 laski 18 i 20 lat, północ - dworzec w Wiedniu - mimo wiary w umiejętności i zaradność trochę trzeba mieć nerwy ze stali
Młodszy jeszcze za mały na takie samodzielne wyprawy (nie ma jeszcze 15 lat). Jeszcze trochę rozkojarzony, norma, ale 3 tygodnie w namiocie w lesie nad jeziorem bez rodziców to jest to co tygryski (moje dzieci) lubią najbardziej. Harcerze

W zasadzie moja córka jest tam teraz najstarsza (stopniem) i panuje (wraz ze swoim zespołem) nad 180 osobami w wieku 7-18 lat. Starsze od niej są tylko kucharki, ratownik medyczny i jej zastępca (jej chłopak

). Myślę, że jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim, skoro ogarnia całe to towarzystwo i budżet, ale mam z tyłu głowy, że na świecie zawsze byli, są i będą źli ludzie i przed nimi nie jestem w stanie jej uchronić. To miałam na myśli pisząc o nerwach ze stali. Gdy była w domu, było to jakby mniej istotne.
Kar, ja już trochę pocięłam wokół domu (pn-wsch Polski, ale osłonięta działka) (np. turzyce, sporo bylin, jednego trzcinnika, brzozę youngii, lekko skorygowałam niektóre cisy, ale chyba jeszcze poprawię) i posprzątałam tu i ówdzie. Nie ruszam na razie tylko liści z rabat, żeby biedronki mialy gdzie spac i chyba w jednym miejscu jeż. I nie ruszam miskantow ani rozplenic. Na działce, w troche chłodniejszym regionie, mam wygwizdowo - tam pewnie tez cos bym już skubnęła, ale na razie mnie tam nie ma

Turcja mnie nie skusi nawet za 500zł

Egipt też. Ale to dłuższy temat, nie ma sensu rozwijać.
Masz do polecenia sprawdzone i dobrze zaopatrzone szkółki w okolicach Krakowa i na północ?