Ja też wolę pogodne, ale dziś to pogodne niebo przyczyniło sie do sporego przymrozku i zanim rozmarzło, to już do pracy musiałam wybyć i nic nie zrobiłam w ogrodzie. A domówiłam cebulek i trzeba sadzić prędzikiem.
Z moich tylko te jasne (białe / jasnoróżowe) tak ladnie urosły. Te ciemne, które tak bardzo mi się podobają na zdjęciach niestety bardzo bardzo słabo rosły. Ciekawe czy ruszą w przyszłym roku, bo dość szybko skończyły wegetację, a te jasne mają cały czas zielone liście.
Ewa, u mnie jak już kiedyś pisałam - park narodowy, samo się musi wyłamać, he he. No może nie aż tak, ale wiele roślin tak traktuję. Co się przez zimę nie rozłoży, to wyciacham. Nawet po obcięciu wiosną carexów montana, zostawiłam liście pod kępkami.