Bogdzia
10:33, 14 lut 2012

Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58527
Stanęłam na tarasie jak wmurowana. jakies wielkie ptaszysko zatoczyło koło nad moim jeziorkiem i wylądowało na czubku świerka.
Natychmiast pobiegłam po aparat. Zdjecia zaczęłam robic z dużej odległości bojąc się że się mogą się nie udac bo aż trzęsły mi się ręce z wrażenia.Ale ptak nie odfruwał nawet gdy podeszłam bliżej świerka, pozwalał się fotografowac.
Już byłam szczęśliwa, taki ptak, takie zdjecia, któreś przecież musi się udac. Pierwszy raz widziałam kanię czarną na żywo. Była jesień, wiedziałam, że kanie odlatują aż do Afryki i to do południowej Afryki. Pomyslałam że może jest głodna, wyczerpana lotem. Trzeba by jej dac coś zjeśc. W tym dniu na obiad miały byc kotlety mielone. Zabrałam mięso z domu, robiłam kulki i rzucałam na trawę, a kania po jakimś czasie sfruneła z drzewa na trawę i jadła.
[b]Rzuciłam na kamień, kania przefrunęła na kamień. Widac było że niezbyt odpowiada jej zmielone mięso ale musiała byc bardzo głodna bo nadal jadła. Ptaki drapieżne przytrzymują jedną noga zdobycz, a dziobem odrywają kawałki, a z tym mielonym wyraźnie się męczyła. W końcu jednak prawie wszystko zjadła. Ja oczywiście cały czas robiłam zjęcia. Tak nam zszedł dzień az do wieczora.[/

Natychmiast pobiegłam po aparat. Zdjecia zaczęłam robic z dużej odległości bojąc się że się mogą się nie udac bo aż trzęsły mi się ręce z wrażenia.Ale ptak nie odfruwał nawet gdy podeszłam bliżej świerka, pozwalał się fotografowac.

Już byłam szczęśliwa, taki ptak, takie zdjecia, któreś przecież musi się udac. Pierwszy raz widziałam kanię czarną na żywo. Była jesień, wiedziałam, że kanie odlatują aż do Afryki i to do południowej Afryki. Pomyslałam że może jest głodna, wyczerpana lotem. Trzeba by jej dac coś zjeśc. W tym dniu na obiad miały byc kotlety mielone. Zabrałam mięso z domu, robiłam kulki i rzucałam na trawę, a kania po jakimś czasie sfruneła z drzewa na trawę i jadła.

[b]Rzuciłam na kamień, kania przefrunęła na kamień. Widac było że niezbyt odpowiada jej zmielone mięso ale musiała byc bardzo głodna bo nadal jadła. Ptaki drapieżne przytrzymują jedną noga zdobycz, a dziobem odrywają kawałki, a z tym mielonym wyraźnie się męczyła. W końcu jednak prawie wszystko zjadła. Ja oczywiście cały czas robiłam zjęcia. Tak nam zszedł dzień az do wieczora.[/