Łucjo, dzięki za szturchaniec (i balonik karnawałowy...

) – ano jakoś komputerowych ciągot mi zabrakło, bo i pochwalić się nie ma czym... Przecież nie będę Was ciągle nękać moimi kretami. Wystarczy, że one nękają mnie. Przed Sylwestrem robiły ogromne przygotowania, w Sylwestra urządziły sobie bal na sto par!, w Nowy Rok zostawiły po sobie pobojowisko, a dziś... sprzątają chyba...
Moja pasychandra i barwinek mają bez przerwy tak mocno spulchnianą ziemię, że nie wiem, czy to wytrzymają bo jesienią sadzone
Dzisiaj było tak wiosennie, że z uciechy z widłami zatańczyłam – ponakłuwałam trawnik, bo nareszcie jest wilgotny jak należy.
Krokusiki wyłażą! Wszędzie, gdzie są wsadzone cebulowe, ziemia pęka – no, zwariowały roślinki!
Ubiorek zieloniutki, jakby do kwitnienia się gotował
Najbardziej mnie dziś zachwycił żółty ognik...
... i kapuchy...