Dziewczyny Kochane, dziękuję, że mnie odwiedzacie, ja dziś po innych ogrodach się smykałam - do swojego jakiś wstręt mam...

Jest taki ... tematycznie paskudny...

. Dziś w nocy u nas była straszliwa wichura, z ulewnym deszczem. Rano patrzę - nie ma żadnego kopca, ale dopiero jak przyjrzałam się z bliska, to się okazało, że są, a jakże!, tylko rozplaskane przez deszcz! Niby nie jest zimno, ale nie da się zbyt długo czatować, żeby przyuważyć, kiedy gadziny ryją. Już mi się śnią po nocach!
Drugie zmartwienie, to ta wiosenna pogoda w zimie

, wiem, wiem, wszyscy się martwimy... W życiu nie było w ogrodzie w styczniu tak kolorowo. Moje kapusty teraz są najładniej wybarwione, ale w tym roku mało zróżnicowane kolorami. Największa osiągnęła takie rozmiary
Zdjęcie jest z sierpnia, a z tyłu tej kapusty narosło jeszcze kilka małych kapustek - no gigant po prostu! Tymi kapustami poobtykałam wszystkie pustostany, z którymi nie wiedziałam, co zrobić. Ta Vanille Fraise jest już przesadzona w inne miejsce, koło tarasu, a na jej miejsce chcę inną, której kwiatostany tak szybko nie brązowieją.
Proszę, powiedzcie, czy można już o tej porze przycinać pęcherznice? Bo strasznie mnie ręce świerzbią...

Pa, dobranoc!