Naprawdę? Aż tak się Wam podoba mój kwiatuszek? No bo teraz to ja już nie wiem, czy go nazywać hippeastrum czy amarylis... Choć jeśli
Elawrocław - mój kwiatkowy autorytet

- mówi, że amarylis, to amarylis. Jego historia jest o tyle ciekawa, że kupiłam cebulę-niespodziankę, bo była w skrzyni z czerwonymi...). A oto, co mi z niej wyrosło po raz pierwszy:
Myślałam, że trafiłam na taki mocny, krępy okaz, ale następnego roku miał już normalną wysokość. Podejrzewam, że użyto jakiegoś skarlacza przy produkcji cebul. Poza tym w pierwszym kwitnieniu był zdecydowanie ładniej wybarwiony. Teraz jest dużo jaśniejszy.
Krysiu - widziałam już wczoraj Twoje dzbankowe cudo, ale
proszę, wybaczcie mi Wszyscy – mam coraz mniej czasu na „parafki” w wątkach, choć nałóg podglądactwa mnie nie opuszcza.
Marta – dziękuję, że do mnie zajrzałaś, no to teraz Ci się przyznam, że kiedyś wyrywałam z Twojego ogrodu gdzie pieprz rośnie...

No, niestety, cierpię na arachnofobię... Nie zapisałam sobie, którą stronę mam omijać... Ale wrócę, wrócę...
Igorku – mój kwiatek też miał w ub. roku przerwę w kwitnieniu... Nie zrażaj się...
Wandziu – normalnie aż się zawstydziłam, że mnie traktujesz jak eksperta od hortensji. Bo ja tylko taki samouczek jestem, a teraz, jak mamy na Forum Bożenkę (Babopielkę), to ona „robi za eksperta”. Sama się jej o wszystko pytam. Myślę, że powinnaś znaleźć czas na przejrzenie całego wątku o hortensjach, tam znajdziesz mnóstwo cennych informacji o różnych odmianach. Ja mogę Ci przekazać doświadczenia, jakie mam uprawiając hortensje w słońcu – niestety, nie wszystkie to wytrzymują, przede wszystkim ogrodowe. Tych musiałam się niektórych pozbyć. Natomiast bukietowe są niezwykle odporne na słońce. W cieniu urośnie Ci każda, ale może nie mieć zbyt dorodnych kwiatów. Cień uwielbia hortensja pnąca.