Ja w niedzielę przy wyznaczaniu rabaty też oberwałam po uszach. Że tyle chcę zmienić i że nie wierzę w siebie, że powinnam kontynuować swoje pomysły i inne ble ble.
A dzień wcześniej w sobotę to wszyscy ogrodnicy oberwali. Bo kazałam M przyciąć czubki sosen i świerków za płotem (nasz żywopłot od drogi). Okazało się, że wszyscy ogrodnicy to barbarzyńcy, bo jak te drzewa teraz wyglądają. Zgadzam się, że są ładniejsze z czubkami, ale przecież mają się zagęszczać a nie strzelać w górę. Ale to ciężko wytłumaczyć. A za jałowca też oberwałam, że obcięłam, bo dlaczego nie może rosnąć swobodnie? Mamy tyle terenu, itd. Także na tą chwilę jałowiec zostaje, może jak spodoba się to co tworzymy, to w przyszłym roku łatwiej pójdzie.