tu trzy postacie miały słabość- ja, mó mąż i dereń. Ja bo na niego chorowałam, choć założyłam że przemarźnie, że nie warto. Ale stał biedak spory całkiem, tylko w kąt wciśnięty i wydawał się całkiem 'energiczny' i miał paki kwiatowe, ale jakby na straty spisany z metką z 2009 roku, więc jakby stał długo. A mąż miał słabość bo weszliśmy pomóc wybrać rośliny znajomym z założeniem że dla nas nic. Nawet chyba forsy nie mieliśmy, żeby nie wydawać. Znajomi pożyczyli.
Dereń żyje, zobaczymy czy zakwitnie, a mi się roi w głowie żeby 3 takie mieć. Tylko tłumacze sobie że ryzykuję że mi kiedyś główna kompozycja przemarźnie.
____________________