Umknęły mi jakos Twoje łabędzie, dobrze że trochę wróciłam bo bym ich nie zobaczyła. Juz się cieszę na myśl że będziesz nam takie cuda pokazywac. Ale masz fajnie z tym parkiem.
Celinko, ja też chciałabym Kiedy zobaczyłam je w parku, to naprawde trudno było się od nich oderwać Zachwycały nie tylko one, ale też ich rodzice, którzy z taką troską obserwowali i pilnowali swoich pociech. To było naprawdę niesamowite doznanie
A co do drzewek to chyba najbardziej słuszna decyzja, żeby je silnie podciąć. Mają pewnie sporo gałęzi, które nigdy nie wydadzą owoców, a tylko wyciągają soki. Jak prześwietlisz drzewka i zostawisz te krótkie pędy owocowe, to na pewno dadzą bogatszy zbiór
W ogrodzie po mojej mamie miałam ten sam problem. Jak przycięłam wczesną wiosną to od razu działka pojaśniała i sąsiedzi zauważyli różnicę
To prawda Irenko, działania na siłę na ogół i tak się źle kończą.No to czekamy na wiosnę i Twoje relacje, już wiem że będziemy Ci tego parku zazdrościc a ja chyba juz zazdroszczę.
Przypomniała mi się własnie czapla więc słowo,, chyba" trzeba skreślic.