Dziś powinnam dychać.. ale co mi tam .. dycham tutaj

Jak już w końcu będzie mnie stać, to kupię sobie lapka, o!
Będę leżeć, dychać i jednocześnie będę tam gdzie lubię

.
A nie męczyć się przy biureczku...
No i już się wyłania coś fajnego, jak szybko

.
Czyli mamy lawendę, o której myślałam, szczepione drzewka, które też mi chodziły po głowie i trawy.
I kosodrzewina jeszcze. I kielisznik

.
A ja myślałam też o lawendzie lub szałwii przeplatanej z przywrotnikiem
Powojniki odpadają - nie rosną u mnie.
Musimy także pamiętać, że to bardzo skwarne miejsce, nic tam nie wytrzymuje, słońce popaliło mi nawet róże. O przędziorku, który uwielbia takie miejsca nie wspominam nawet, bo go wytępić nie mogę. Wolałabym nie dawać nic na ściany w takiej sytuacji.
Rozplenice lubię i szalenie mi się podobają, ale wypadły mi po tamtej zimie.
Dziewczyny a migdałki?
Albo wierzby?
Jeszcze o Wredei myślałam, ale to chyba za duże drzewo?
Pierwszy plan, jeszcze z tamtego roku był taki:
czyli dwa drzewa o niedużych koronach, pod nimi róże okrywowe a pomiędzy nimi pomyślałam o bielonej ławeczce. No i lawenda.