Dzięki Anuś, jak tak mówisz, to na spróbuję tego zestawu Nie wiem tylko jak tą rozłożystością będzie..... Bo myślałam o odmianie o zwartym pokroju. Mam wąski pasek pomiędzy ścianką tarasu a płytkami. Ale co tam! Najwyżej róże będą pokładały się na kostkę - może to nawet lepiej?
No a Twoja HG boska!!!!!!! Dziękuję za nią
Naprawdę chętnie będę śledzić Twój wątek, ponieważ nie umiem sobie radzić z chorobami róż. Ten rok dał mi porządnie w kość. Wydaje mi się, że żadne preparaty nie działały (fakt, że nie utrzymywały się zbyt długo na liściach przez te deszcze), i chciałabym w tym roku zmienić im miejsca, posadzić w grupach, poczęstować zdrowo końskim obornikiem... A Twoje doświadczenie na pewno mnie zmotywuje. Jesienią chciałam zamówić nowe gatunki z Rosarium, ale wystraszyłam się, że nie dam sobie z nimi rady.
Masz przepiękne okazy i wspaniałe kompozycje.
Poniżej szczyt tego co mi udało się osiągnąć
Cały dzień piszę dziś artykuły i teraz nie mogę się nadziwić ile tutaj stronek powstało
A temat przewodni Twojego ogrodu Aniu jest mi bardzo bliski, bo róż mam ciągle niedosyt.
Większość uprawiam na ulicy, a gdybym miała trochę więcej miejsca, na pewno znalazłaby się w nim profesjonalna i urokliwa różanka
Aniu ASC , spróbujemy dobrać imiona Twoim różom, może dla niektórych coś znajdziemy .
Chociaż uprzedzam, że sporo róż nie potrafię zidentyfikować, czasem jest to wina zdjęcia, czasem aparatu (przekłamanie koloru), czasem po prostu nie natknęłam się jak dotąd na jakieś mało znane cudo.
Jeśli chodzi o zdrowie, dużo nowych odmian można zaliczyć do tej grupy. Swego czasu hodowcy patrzyli tylko na wygląd róży, na to, aby stworzyć nowe barwy, nowy wygląd. Zapominając przy okazji o bardzo ważnej rzeczy - zapachu i jeszcze ważniejsze - o zdrowiu. Bo... nabywcy nie zawsze patrzą co jest zdrowe, ale co jest piękne.
Dużo osób poleca róże odznaczone certyfikatem ADR, to najwyższa odznaka, jaką może dostać róża. Taka odmiana jest sprawdzona głównie pod kątem zdrowia i odporności na mróz.
Swego czasu zrobiłam taką tabelę, gdzie umieszczone są wszystkie róże od początku nadania ADR http://aniads-rosegarden.blogspot.com/2010/03/certyfikat-jakosci-adr.html
Nie wszystkie jednak tam umieszczone róże są tak zdrowe, jakby się chciało.
I nie wszyscy hodowcy zgłaszają swoje podopieczne do tego odznaczenia. Nie ma w nich na przykład angielek, które ostatnio też mnie zadziwiają swoim zdrowiem.
Kwestia mrozoodporności jest też taka, że zwykle najlepszą mają róże nie powtarzające kwitnienia. A to dlatego, że nie męczą się do samych mrozów z produkcja coraz to nowych kwiatów. Przekwitną, czasem zaowocują i przygotowują się do zimy. Pędy na czas drewnieją i czekają na kolejny czerwiec.
Jakie to romantyczne.. Akurat tak ważnej informacji nie doczytałam, a powinnam.
Tym bardziej trzeba o te róże zadbać, niech będą dumą przekazywaną z pokolenia na pokolenie .
Kilka dość odpornych na choroby odmian:
-Aloha (Kordes)
-Angela
-Aprikola
-Ascot
-Aspirin-Rose
-Bonica, to taka nasza 'żelazna dama'
-Chippendale
-Colette
-Concerto
-Dortmund
-Elmshorn (choć może łapać mączniaka)
-Fantasia Mondiale
-Garden of Roses
-Giardina
-Graham Thomas
-Heritage
-History
-Laguna
-Leonardo da Vinci
-Lions-Rose
-New Dawn
-Pastella
-Queen of Sweden
-Robusta
-Rosarium Uetersen
-Schneewittchen
-Westerland
-Yesterday i Red Yesterday
Oczywiście są to róże, które też czasem chorują, dużo zależy nie tylko od róży ale i od stanowiska, od pielęgnacji, przewiewu.
No i czasem też po prostu może się trafić gorszej jakości sadzonka.
Będzie pięknie, lubię jak róże lekko wylewają się po za przeznaczony im obszar. Po za tym, one nie są aż tak rozłożyste, to róże mniejszych rozmiarów, dobrze krzewiących się .
Aniu nasyciłam oczy twoimi pięknymi różami i nie tylko, wiem, ze jesteś ekspertem od róż, czytałam wcześniejsze twoje porady i jestem pełna uznania w moim ogrodzie też ma kilka krzewów i mam zamiar wiosną powiększyć swoją małą kolekcję Fajnie, ze założyłaś swój wątek
Iwonko, wilgotne i deszczowe lato przyśpiesza rozwój chorób. To idealne środowisko do szybkiego rozwoju grzybów. Druga sprawa, te na zdjeciach, to róże wielkokwiatowe, które wymagają więcej opieki aby były zdrowe. Ostatnia to Flamingo? Ona ponoć dopiero lubi chorować. I na plamistość i na szarą pleśń (plamki na płatkach).
Podstawowe zasady dbania o róże to:
-stanowisko powinno być przewiewne, żeby liście miały dostęp powietrza, które je wysuszy
-podczas podlewania powinno się unikać moczenia liści, wodę najlepiej wlewać bezpośrednio pod krzaczek
-w pierwszym roku nie warto nawozić róż, młode korzonki mogą się poparzyć a po za tym róża powinna spokojnie sama się ukorzenić, bez przyśpieszaczy
-w następnych latach warto dawać różom nawóz, ale tylko do końca lipca, bo inaczej nie będa drewnieć na czas i będą im przemarzać pędy
-już od pierwszych objawów trzeba walczyć, zerwać wszystkie chore, zmienione liście i spalić (nie wrzucać na kompost, bo grzyb się rozniesie i potem pójdzie z obornikiem na rabaty)
-wszystkie opadnięte liście trzeba zbierać, by grzyb nie zadomowił się na glebie i odbity z kroplami deszczu nie wrócił na zdrowe liście
-jeśli choroba szybko postępuje trzeba wykonać oprysk, najlepiej trzykrotnie co kilka dni. A jeszcze lepiej różnymi preparatami.
Danusiu, Twoje róże rosną od strony ulicy, ale wyglądają przepięknie. Rozpostarte na tych murach są pełne uroku, kojarzą mi się z ogrodami angielskimi. Ja tego efektu nie osiagnę, głównie dlatego, że brak u mnie takich ścian i murów. I bardzo tego żałuję.