Teraz już nie.., bo nie mam na to miejsca .
Miejscówki ograniczone, pozwalają na zakup dwóch czy trzech krzewów na sezon. Ot, tak dla smaczku .
Ale na początku szalałam.... W pierwszym sezonie kupiłam ponad 30 róż, w drugim prawie 100.
I wciąż było mi mało .
Na mszyce działa wiele rzeczy - cola, mleko (przy okazji i na mączniaka), ocet czy nawet zwykły prysznic, ale mocnym strumieniem wody.
Pokrzywa to złoty środek, ale trzeba mieć ją w okolicy i trzeba mieć gdzie zrobić gnojówkę. U mnie brakuje na razie zakamarków ogrodowych na takie rzeczy, brakuje mi drzew, które zasłoniłyby to czy tamto, dodatkowo dzieci wszystko ruszają i sprawdzają.
Polecam także mydło czosnkowe w płynie, nie tylko zabija mszyce, ale i przy okazji wzmacnia rośliny.
To bardzo dobry i niedrogi środek, jedna butelka przy mniejszej ilości róż wystarczy na cały sezon.