No właśnie sęk w tym, że moi chłopcy się dzisiaj sami sobą zajmowali, bo matka wyrodna roślinki dokarmiała zamiast dzieci . Czyli wychodzi na to, że do pełni mojego szczęścia muszą być spełnione 2 warunki:
1. mój M, nauczy się gotować
2. dzieci się zakochają i zaczną sprzątać
hihihi - nie wiem na co będę musiała dłużej poczekać...

Witaj Marzeno, jak zwykle w niedzielę. Odrobiłam zaległości u Ciebie.
Piekne masz te surfinie, szczególnie te pełne biało-fioletowe wyjątkowo ładne. Pozdrawiam

Dzięki Marzenko za fotki cisów. Obejrzałam resztę u Ciebie. Podobają mi się też kwitnące drzewa, a rh wspaniałe, czy my takich okazów ogromnych dożyjemy u siebie, najwyżej będzie dla dzieci i wnuków hihi

Kasiu przyjedź proszę do Bogdzi!!!! Mnie nie będzie na święcie róż. Zaraz obejrzę Twoje kule



Kasiu przyjedź proszę do Bogdzi!!!! Mnie nie będzie na święcie róż. Zaraz obejrzę Twoje kule

Marzenko, Kochana, nie dam rady, naprawde zaluje, ale mam od dawna umowione spotkanie, kotrego nie moge odwolac
Swieto roz u Danusi tez mi sie zbiega z 18-ka syna. No nie dam rady chocbym pekla

Tez musze sie wybrac do botanicznego w Warszawie - nie bylam tam 200 lat

Wieloszka, z tym zakochaniem chlopakow to nie bedzie tak szybko. Moj juz 18 na karku i nic Ale on w ogole dziwny jakis, nie we mnie. Czasem sie zastanawiam czy mi go nie podmienili Za spokojny jest na taka matke