No ślicznie Danusiu. A ten zegar robi taka robotę! Zapytam i ja- co dajesz różom papu że takie dorodne i piękne.

Danusiu, w Akademii Ogrodnika patent na chłody - m in. klosze.

Bylinowa cudna. Dlaczego w kamiennym korycie nie ma host? Ale są tytonie - ile one mają wysokości?

Cudne masz te róże na ogrodzeniu, a cały ogród jak zwykle sliczny i dopiety na ostatni guzik w każdym szczególe....
Pozdrawiam !

hidcotowa i róże zaglądające do ogrodu... miodzio

Nigdy nie lubiłam róż......ale jak widzę opleciony płot to normalnie wymiękam.Przepięknie!!!

Co bym nie napisała o Twoim ogrodzie to już zostało powiedzianek i napisane.... nic tylko wzdychanie do zdjęć mi pozostaje!

Kochani, odpowiadam na temat róz - ja sypię ostatnio na rabaty i przed zimą i na wiosnę - grubo próchnicy - kompostu, taka 5-10 cm warstwa, nagarniam pod róże grubiej i nawet niczym nie nawoziłam. W zeszłym roku lałam trochę magicznej siły do róż, wtedy miały napad kwitnienia.

Teraz widzę, że wolę jednak naturalne sposoby. Szanuję ogród. Domki dla biedronek zajęte, łażą biedronki po różach i wyżerają mszyce, bo są mszyce, ale ja nie pryskam, czekam, niech sobie radzą, najwyżej owady wsadzam tam, gdzie mszyc więcej, bo nie znajdą może? Tak myślę głupio

Jak sypałam na wiosnę mocznik pod trawnik, to "mi się sypneło" niechcący i po hidcotowej, ale tylko raz

Mam też kupiony w Holandii ekologiczny oprysk na owady- ale nie uzywam, patrze jak moje czerwone "janinki" sobie poradzą, mam ogród pod kontrolą. Pomimo ciasnoty na rabatach, bo napakowane jest że hej

A hoj.

Dzisiaj zauważyłam na 4 metrach a nawet 5 wysokości wielką czapę róży Constance Spry - urosła na wiśni, i zwisa malowniczo, niedługo buchnie kwieciem, że hej. A hoj znowu.

A hoj!

Danusiu, a ta biała na murze, pnąca jak się zwie???

Zastanawiam się także jak je do tego muru podwiązujesz, masz tam jakieś uchwyty???

chciałabym puścić pnące na ścianie, ale nie mam pomysłu, jak zrobić mocowanie, nie chćę żadnej kratki itp...

Gardenarium napisał(a)

Kochani, odpowiadam na temat róz - ja sypię ostatnio na rabaty i przed zimą i na wiosnę - grubo próchnicy - kompostu, taka 5-10 cm warstwa, nagarniam pod róże grubiej i nawet niczym nie nawoziłam. W zeszłym roku lałam trochę magicznej siły do róż, wtedy miały napad kwitnienia.

Teraz widzę, że wolę jednak naturalne sposoby. Szanuję ogród. Domki dla biedronek zajęte, łażą biedronki po różach i wyżerają mszyce, bo są mszyce, ale ja nie pryskam, czekam, niech sobie radzą, najwyżej owady wsadzam tam, gdzie mszyc więcej, bo nie znajdą może? Tak myślę głupio

Jak sypałam na wiosnę mocznik pod trawnik, to "mi się sypneło" niechcący i po hidcotowej, ale tylko raz

Mam też kupiony w Holandii ekologiczny oprysk na owady- ale nie uzywam, patrze jak moje czerwone "janinki" sobie poradzą, mam ogród pod kontrolą. Pomimo ciasnoty na rabatach, bo napakowane jest że hej
A hoj.

A i to święta prawda. Mnie się wydaje, że właśnie sukces dobrze ,,działającego" ogrodu polega na tym, że ma taką bioróżnorodność... typowo angielską mieszaninę