Mirko współczuję straty jabłonki Wiem co czujesz, bo przezyłam to samo zeszłego lata - przyszła ogromna nawałnica z wiatrem i połamało mi moją starowinkę doszczętnie Konary leciały jedna po drugiej. Została jedna gałąź i za kilka dni była powtórka.... Został sam kikut i podjęłam decyzję o wycięciu Taka pustka się zrobiła bez niej - teraz już przywykłam do tego widoku, ale na początku kompletnie nie mogłam. Tak jak Twoja była porosnięta bluszczem, a na wiosnę sikorki i szpaki miały w niej swoje gniazda .....
A tak to jest lekarstwo - pogapiłam i mnie przekierowało so Sarah no ta ma takie za jakimi się na próżno rozglądam - ale, jak takie nasiona dopadnę....no!
Ha a ja sie tych z giełdy wypytywałam czy są bratki wczesne i późne - dziwili się co chcę a ja już wiem - kiedyś takie w W-wie widziałam ale nie po 1 zł
W ub roku 19 marca było tak i to się ciagło do początku kwietnia
a teraz na niedzielę jakis upal się zapowiada
A wiesz że też pomyślałam o jabłonce, dzisiaj m. wyciął i zrobił się nowy krajobraz i wiem że muszę poczekać aż wszystkie liście się pojawią żeby ocenić co będzie pasowało w to miejsce
Początkowo tak myślałam, obejrzałam korzenie czyli to co się złamało i okazalo się że pękły grubaśne pędy-konary wręcz bluszczu - jakoś mi się odechciało - zeźlił mnie Myśl głośno zawsze
No szybko się zapomina, wiem jakie masz wiatry, u nas była wichura, taki klimat pewnie nie ostatnia
Dzisiaj m. wycinał i przez ogród ciągnął jaki bajzel ....
mam 2 nowe doniczki
Tak potem od razu były upały ale u mnie nie było fajnie - w kwietniu i maju bez deszczu i mocny fen wiatr - wnerwiało mnie to.
Ja Cie rozumię że zeszły rok był fajny a jaki ten będzie super
mam pytanie - co zrobić z wielka kupą ściętego bluszczu - czy to w mielarkę i na kompost - czy jako ściółka - czy z tego może odbić coś i będę miała choć gdzie bluszcz?