Bratulkowo i u mnie się zaczyna. Przykra strata, mnie wichura dwa lata temu złamała buka pendulę, byłam zła.. posadziłam w tym miejscu jabłoń ozdobną. Dziś w lesie em miał co szacować, wiele drzew powalonych.
S,koda steasznie tej śliwki, ale na to już wpływu nie ma. Miruś, a da się tak zrobić żeby bluszcz tam został? W sensie korzeń i choć trochę pędów? Bo on już zaprawiony w bojach, szybko śmignie jak dssz mu jakąś podporę i stworzy osłonę tarasu. Może jakąś zmyślną krateczkę mu dać żeby porasrał? Tak głośno myślę.
Czytam o wichurach, strachu i szkodach.
No popatrz, a ja mieszkam na północy i u nas silne wiatry są często, i teraz też wiało mocno, ale nie tak jak u Was tam na południu.
Tak, taka noc pełna strachu jest okropna, współczuję, trzeba jak najszybciej zapomnieć.
Współczuję straty, też ostatnie 2 noce nie spałam, całe szczęście tylko bajzel bez strat, ale jak bym na jesień podcinki nie zrobiła, miałabym o wiele gorzej. Doniczka z wiosennym kwiatkiem, zachwyca
Dobrze, że jest Monty i przynosi Ci ukojenie. Ze stratami zawsze trudno się pogodzić. Zwłaszcza drzew, bo tak długo się czeka, żeby urosły.
Pozdrawiam serdecznie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz