Ogrodów japońskich wiele nie widziałam
i nawet jeszcze nie tak dawno myślałam że to mnie nie interesuje - ale jak sobie pomyślę ile tam cudownych roślin rośnie - klony,derenie,azalie,mchy paprocie
kompozycja i harmonia to podstawa - no to zmieniałam zdanie i od ub roku spozieram na ten styl a choćby był po naszemu nieśmiało naśladowany
Tak się złożyło że w ub roku było takie spotkanie lilakowe u Pani Elżbiety Guzikowskiej-Konopińskiej która ma kolekcje lilaków a jednocześnie interesuje się ogrodami japońskimi.
Przed spotkaniem zakupiłam książkę którą napisała "Ogród japoński" - przewertowałam - przytoczę Wam kilka bardzo uniwersalnych spostrzeżeń - jutro.
No a jak byłam to poprosiłam o autograf
Byłam tez ciekawa ogrodu japońskiego który tworzy - no może akurat ten moment wolałabym nie widzieć - choć jak coś się tworzy to od razu nie może wyglądać zwłaszcza w ub roku piekielnie suchą wiosną
Pani Elżbieta pokazywała ogród ale nie pamiętam zupełnie co mówiła chyba się wyłączyłam
kilka fotek zrobiłam