Mam, mam ale odczytać nie mogę athyrium feminnm rostfiel chyba - tak kiepsko na etykiecie podpisane - w każdym razie cudna była i cały czas - ciekawe jak sie spisze w nowym sezonie .
Gabrysia super, że dajesz rady na bezkosztowe donice albo zminimalizowane
1/ pelargonie w przechowalni - owszem schowałam pelargonie ale niestety wszyscy zapomnieli podlać i nie wiem czy jak zostały przesuszone coś będzie - wszystko musi być pielęgnowane nawet zimą -
czytałam, że pelargonie są krótkowieczne i najpiękniej kwitną w drugium roku więc trzeba robić sadzonki - ale jak nic można tę sztukę opanować
2/ koleusy i plektrantusy - znaczy co - na jesieni tniesz do słoika i tak do lutgo stoję ?
3/ begonie w tym roku dopiero kupię i musowo przechować, kiedyś te małe begonie/babki trzymałam przez zimę a potem na wiosnę robiłam sadzonki i były super
4/ lobelią mnie zachęciłaś do wysiewu , a ja mam wielką ochote na werbeny tym bardziej że kiedyś wysiałam i były dobre
Potraktowałam mojego agapanta według Twoich wskazówek. W ostatnim sezonie nie uraczył mnie ani jednym kwiatkiem. Jeśli to nie pomoże, chyba się z nim pożegnam.
Podobają mi się Twoje kompozycje w donicach, mi zawsze brakuje na nie czasu. Pozdrawiam noworocznie
Właśnie tak. Oczywiście do osobnych słoików każdy gatunek.
A co do pelargonii - niby trzeba sadzonkować, ale ja mam już czwarty rok pelargonię w donicy, tylko raz jej dosypałam ziemi na wierzchu i jest the best. Przycinam, nawożę, kwitnie i rośnie jak szatan. Pamiętasz, pokazywałam Ci ją rok temu na przedwiośniu, jak mi kwitła. Taką mocno czerwoną.
Angielskie miałam dwa razy - takie sobie były i odpuściłam.
Marzę o fuksji - takiej zwykłej, pospolitej odmianie, która się nie pochoruje i nie zdechnie.