Anda praca wre i wre - nazbierało się wiele frontów - taki chyba rok - ja się cieszę i muszę być cieeeerpliwa i do pogody i do moich sił i czasu innych.
Tulipany jak się chce mieć długo trzeba by posadzić też późne albo w mniej słonecznym miejscu. Liliokształtne, papuzie i niektóre pełne są póżniejsze.
U mnie zwykle o tej porze też kończyło się tulipanowo a w tym roku trwa i trwa i to choć cieszy
tu na zachodniej rabacie pojawiły się nowe różowe a tam jeszcze te małe są jakieś inne
a na rabacie jak ją nazywam niebieska już wykluwają się Elegant Lady - niestety tam często stoi woda ups
a!!! muszę Ci coś przekazać bo doczytałam czym się zajmujesz - otóż nawiązałam kontakt - no za dużo powiedziane - z Panem Łukaszem Rojewskim - Prezesem Polskiego Towarzystwa Różanego
To fajnie - ja też wiele się na O dowiedziałam i nadal dowiaduję
dzisiaj colą pryskałam mszyce ciekawa jestem jak będzie co prawda one już za bardzo się rozpanoszyły na trzmielinie
ale bawi mnie - piwo na ślimaki,cola na mszyce - coś jeszcze?
Bardzo lubię lilie i paradoksalnie najbardziej w tej fazie
Mira Twoje tulipki kupione na kg dopiero się rozkręcają a moje już kończą
Jak się zabezpieczyłaś przed nocnymi mrozami bo pierzyna może nie wystarczyć, czy coś przykrywałaś w ogrodzie ?
wiesz co często dokładnie o tym haśle dyskutuję z moją swatową z Dorotą która ma inne podejście do ogrodu niż ja i wszystko by chciała mieć na tip top
a ja uważam że jak się nie ma ogrodnika na etacie i ma całkiem spory ogród jak ona
to trzeba zaakceptować że wszystko nie będzie zrobione, zresztą w ogrodzie tak nie ma żeby był koniec...hmm
Wiesz co z tym spokojem to chyba jakoś nie tak - dobry kamuflaż zrobiłam
jest prawie połowa maja , jeszcze 1,5 miesiąca i już będzie dnia ubywało....no a ja nie mam jeszcze ogrodu ogarniętego - no ale ale
usprawiedliwienie jest - wiele zmian na prawie każdej rabacie - już tyle zrobiłam nawet nie bacząc na pogodę bo wolę zimno niż upał do roboty tyle że rośliny nie rosną a do tego jagodnik który traktuję w tym roku jakoś mniej poważnie jak na razie
a dziś 2 godziny latałam i otulałam bo jak jeszcze by mi maj zabrał kwitnienie - to się i tak okaże
Kasya gadałam o tym z panią w szkółce, radziła żeby raczej nie na mocnym słońcu bo tam możesz nie dojść z podlewaniem a tu chodzi o to wilgotne miejsce, więc posadziłam w dwóch różnych miejscach takich gdzie aż tak nie praży
Tak straty kolejne są wywalam pierisa i azalię japońską. Mnie aż tak nie łagodzi bólu fakt że miejsce jest - na to żeby coś urosło trzeba czasu - no ale co można zrobić trzeba się pogodzić
kwitnąca na żółto azalia - chyba azalia japońska Princess Anne - papa zawsze łapała jakiegoś grzyba a i kwitnienie nie było jakieś ekstra