Hortensje i róże ja nie wybieram. Ze wszystkim jest praca oczywiście przy hortach mniej.
Nie na darmo nazwano różę królową bo nią jest i trzeba jej służyć aby była piękna.
Hortensje. Jednak. Fochuję się na róże, nie wiem, jak długo, ale na razie owszem bardzo.
Wapno sypnę w listopadzie. O ilości nie pytaj, bo nie wiem. Ale ja tak jak rolnik: w garść i siup.
Pomidorek z dziubkiem? Zdążyłaś mu zrobić zdjęcie? Jeśli to był taki w kształcie serca, to mógł być Orange rusian 117. Pyszny, dzisiaj go wcinałam na śniadanko
I jeszcze miniraport: patrnia pięknie rośnie, a gilenia nie rośnie, za to zakwitła dwoma kwiatkami.
Mira wg mnie bobo potrzebuje tak ze 2 sezony. U mnie dopiero w 3 roku pokazała, że jest śliczna, i ona jednak chyba więcej miejsca potrzebuje.. choć ma być mała
U mnie byłoby sprawiedliwie pół na pół, ale już nie jest i nie będzie. Gdybym nastawiła się na róże rabatowe, to być może dalej bym je uprawiała mimo ich chimeryczności i nieprzewidywalności. Potrzebowałam jednak róż w większej plamie (pnących, parkowych i okrywowych). W momencie, kiedy takie róże przemarzną, rosną nieprzewidywalnie, złapią czarną plamistość albo innego gada obżerającego liście, sypie się wygląd dość dużej połaci ogrodu. Mam stożki z dwiema New Dawn. Wysokie. Obie róże kolejny rok łapią czarną plamistość. Mam więc od lipca dwa potężne ostrosłupy z okropnymi plamami. W innym miejscu dwie edenki przemarzły do ziemi. Coś tam wypuszczają, ale cały sezon straszyła nijaka dziura. Nie chcę używać hektolitrów chemii w ogrodzie. Gdybym miała pryskać jedną różę, to jeszcze bym przeżyła, ale kilkadziesiąt już nie. Zostawiam te róże, które się sprawdziły, resztę wyrzucam, a w ich miejsce sadzę coś innego. Sprawdziły się okrywowe The Fairy i Alba Meidiland, rabatowe Bonici, Mary Rose, Rhapsody in blue, z pnących Dortmund, Laguna i Rosarium Uetersen, odmianowe Rugosy. Wystarczy jak na moje potrzeby i możliwości pielęgnacji.
Hortensje u mnie rosną świetnie. Są ozdobą również zimą, co przy moim szczerym polu ma istotne znaczenie.
PS. Hortensja przy kuble może mieć problem z powodu kostki. Kostka (suchy beton jako podsypka) może ograniczać rozrost korzeni. No i hortensje raz w miesiącu potrzebują solidnego podlania rozcieńczona gnojówka. Bardzo są żarłoczne.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Mireczko poczytałam wczoraj Twoje rozważania różano - hortkowe i tak sama się zaczęłam zastanawiać ile mam hortek ogrodowych. Zaczęłam liczyć i wyszła mi suma, która nawet mnie zaskoczyła - 22! Wyszłam dziś rano do ogrodu dokładnie policzyć i się nie pomyliłam. A dziś w paczce przyszły 3 nowe więc mam 25! Z tym, że liczę wszystkie nawet te dopiero ukorzenione patyczki, których aktualnie mam...(liczę) 4szt. Róż mam ponad 30. Hortki ogrodowe kocham za zmienność, a bukietowe za niezawodność .
Jeśli można odnieść się do dyskusji różano-hortkowej to powiem, że za różami nie przepadam. Są niewątpliwie piękne i lubię jak pachną, ale jakoś u siebie ich nie widzę. Hortensje polubiłam, zwłaszcza te bukietowe.
ja nie wiem jakie proporcje powinny być
ja mam 20 hortensji i 40 róż - róż dokupię na pewno a na hortensję już miejsca nie znajdę no może ogrodowe to tak
ukorzeniłam z powodzeniem na razie hortensje ogrodowe z patyków , a jedna limka mi się udała ale podarowałam już
Kleome od Ciebie zakwitła. Pięknie wygląda w parze ze stipą. Jarmuż tez wystrzelił. Będę go konsumowała myśląc ciepło o Tobie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz