No i było pięknie! Komunia była, minęła, wypadła wspaniale! Przyznam, że przeżycie to było dla nas ogromne! Łzy musiałam dusić w sobie, jak zobaczyłam córcię ubraną pięknie na biało, z delikatnym wianuszkiem, lokami.... Wzruszające to było nieprawdopodobnie! Dawno nie byłam tak roztkliwiona, zazwyczaj jestem zwarta i powściągliwa, a tu zaskoczenie: wszystko mi drży w środku, a łzy same się pchają do oczu

!!!
Sam stół przykryty białym obrusem, z całą zastawą, serwetkami, stroikami z białych kwiatków robił niesamowite wrażenie.
Cała uroczystość wypadła świetnie: dzieci chyba wiedziały, o co naprawdę chodzi, zachowywały się pięknie i pięknie też przeżywały to wydarzenie. Rodzicom drżały ręce przy błogosławieństwie, mamy szlochały, widząc dzieci klękające do Komunii...
Było też oczywiście dużo zamieszania, ogromny tłok, ale wszystko z radością przeżywane... Pięknie...
A potem przyjęcie w domu: dużo gości, niepokój czy wszystko wyjdzie tak, jak trzeba, czy nic się nie przypali, czy wystarczy jedzenia i picia, czy będzie smakowało, czy ogarnę cały ten tłum???!!!