Basiu, wątróbki nie lubię, eM też nie więc tego zastosowania majeranku nie znamy.

Asiu, mnie pomaga spanie bez skarpetek, cebuli też nie lubię, podobnie jak wątróbki. Mąż twierdzi że strasznie wybredna jestem . Herbatka z miodem może być.

Jolu, ale u ciebie kulinarnie i leczniczo się zrobiło.
Maść majerankową używałam dla moich wnucząt przy katarze.

Sezon ogrodowy się kończy, pozostaje dyskutować o jedzeniu . Niestety, nie jestem w tym dobra, nie lubię zbytnio stać przy garach.
Zrobiło się chłodno, ale bez przymrozku póki co. Trochę popadało, może przy niższych temperaturach i nocno - porannych mgłach wystarczy roślinom wilgoci.
Powoli przygotowuję ogród do zimy, przesadzam to co planowałam przesadzić. Wycięłam winnika, pozostaje wykopać korzenie. Czyli najtrudniejsza część przedsięwzięcia. To najbliższe plany ogrodowe.
Życzę wam dobrej pogody przy pracy w ogrodzie.

Też MNIE TO CZeka. Ale temperatura nie jest dobra. Ten tydzień odpuszczam ogrodowe prace. Może po niedzieli uda się coś dopiąć przed mrozem.
Trzymam kciuki za wykopki. Niech nie będą uciążliwe.

Ja jestem w trakcie wykopek a właściwie wyrywania kłączowiska, ciężka robota... Powodzenia Jolu i dużo sił Ci życzę

Haniu, temperatura niezbyt dobra, tak jak piszesz. W nocy pierwszy przymrozek, rano było biało. Zmarzły dalie więc je wycięłam. Ich akurat nie żałuję, mam plany reorganizacji tego miejsca. Oberwała też fasolka, zerwałam strączki a pędy zostawiłam. Może coś jeszcze urośnie. A tak pięknie się prezentowała i zaczęła tworzyć strączki na nowo.

Dziękuję Dziewczyny za słowa otuchy. Karpy winnika wykopane (łatwo nie było, w najgorszym momencie pomógł eM). W zamian posadziłam powojnika Mme Julia Correvon. Mam nadzieję że będzie mniej witalny niż jego poprzednik.

Zabrałam się też za wyciągnięcie z donic cebul lilii drzewiastych. To była robota, w pewnym momencie pomyślałam że nie dam rady. Ale jakoś poszło. Mam nadzieję że ich nie zmarnowałam.

Mie wiem jak moje pieszczoszki w ogrodzie. Fasolkę już zjadłam, został ostatni wysiew, miał już kwitnąć, zobaczymy. najwyżej będzie nawóz.

do zebrania został pigwowiec, ale zbiorę ,jak będę miała transport umówiony. Wiele tego nie będzie, bo kwiaty zmarzły, ale coś na zimowy sok będzie.

I tak jak przypuszczałam, pogoda pokrzyżowała moje zabiegi porządkowe. Ostatnio tak mi się z pogodą nie przy jednym dyszlu, Ja chce jeszcze coś robić, a ona mówi...Prrrrr.

Trudno, jojczyć nie będę. Dużo zdrowia Jolu, Nie przemęczaj się.

Może ta pogoda "chce dla ciebie dobrze"? Tzn. oszczędzić twoje siły i zdrowie?

Joku napisał(a)

Może ta pogoda "chce dla ciebie dobrze"? Tzn. oszczędzić twoje siły i zdrowie?

Jolu, pewnie jakieś moce tym sterują. I tego się trzymam.

Jolu, a ja cebul lilii nigdy nie wyciągam, no chyba, że chciałaś je bezpośrednio do ziemi wrzucić