posądzałam to coś o bycie jałowcem ... okrutnie igiełkami dokucza ... trafił pod płot z tarasu gdzie cud, że istniał bo piciu to miał na lekarstwo ... jak to zaraza to wykarczuje ... a jak do uleczenia to dorobiwszy się planowanych nasadzeń wyślę pod mur kamienicy ...
No i mamy swoją prywatną, ogrodowiskową Chmielewską w osobie Konstancji
z tym kiepskim zmysłem orientacji nie zgiń nam na długo, bo kto nas będzie rozśmieszał do łez
Irenko ... kto by z takiego zielonego raju odchodził ? ... za tytuł dziękuję ale gdzie mi do Joanny ...
Wszystko przed tobą nie masz jej dublować, masz być Konstancją
a teksty zabawne i to co tworzysz ciekawe
przy okazji to zielone ma brązowe i nie wiem czy to bardzo źle czy do reanimacji ... nie wiem nawet jak się to nazywa
Konstancja, ja też mam takie coś, jest wielgachne i też tak ma i nie wiem co robić? Ale to na pewno jałowiec. Ja swój chyba wykarczuję.
posądzałam to coś o bycie jałowcem ... okrutnie igiełkami dokucza ... trafił pod płot z tarasu gdzie cud, że istniał bo piciu to miał na lekarstwo ... jak to zaraza to wykarczuje ... a jak do uleczenia to dorobiwszy się planowanych nasadzeń wyślę pod mur kamienicy ...
zastanawia mnie czy nie można go formować ? ...
Można, ja w tym roku w kulke przycięłam 6 sztuk, żyją i są coraz ładniejsze; hym, małe sprostowanko, ja cięłąm teoretycznie, a praktycznie M.
Aga nie płacz ... ja z tym żyję i już dawno się z tym pogodziłam
Kasiu ... miałam filetowego fioła ... mam ogromne pozostałości po nim ... lubię ten kolor zwłaszcza z bielą ... wiele jego odcieni skąpane w różu ... i jest ślicznie