Iza,
wczoraj nie doczekałam.... M zrobił suschi i mnie wcięło na wieczór cały.....
ale rano nadrobiłam tylko śladu nie zostawiłam.... więc teraz hylę czoła, padam do stóp i chwalę pod niebiosa ! pięknie !!! a przede wszystkim przemyślane i zaplanowane jak to się rozrośnie, jak skończycie... to pół ogrodowiska wymięknie, nie tylko wisielce na płocie .....cudnie jest !
podziwiam Twoją konsekwencję i Twoje cudne inspiracje.
Tak trzymać !
robienie zdjęć na każdym ... nawet najbardziej zabajzlowanym etapie jest jak się okazuje najlepszą nagrodą ... pamięć bywa stronnicza ... ciągle wydaje mi się, że tkwię w tym samym miejscu ... nieznacznie może posuwając się do przodu ... a zdjęcia pokazują jak bardzo się mylę ... a wszystko zaczęło się od jednej takiej małej Ani i jej "kaczego dzioba" ... bez urazy oczywiście
czytałam artykuł o niezgodnościach wielkich w prognozowaniu ... ja trzymam stronę przewidujących ciepłą ... lekką zimę ... wszak ich więcej ... jeden facet z wizją ściętej lodem europy musi się mylić ... bo ja Anitko chyba na pierwszą wiosnę tak bardzo już czekam ...
cegłę rozbielił tynk bo tam stał kiedyś mój pierwszy dom ... to ślad po wyburzeniu ... obok są drzwi i na nie muszę szybko coś wymyślić bo bardzo burzą moje wizje ,,, nawet już coś mam na oku ... jak się uda będzie fajnie
godzinami oglądam ogrody ... rabaty ... te wystawowe i mniej wystawowe ... zrobione przez pasjonatów i zawodowców ... i niby wiem, ze formalny ... czasami mocno geometryczny sposób opanowania przestrzeni to jest to ... gdy namolnie wdziera się ta słabość do tajemnicy schowanej w paproci ... subtelności niebieskiego kfatucha bodziszka ... taka leśna etiuda z naparstnicą ... i wiem, że ład ładem ale to musi być ... i chyba dopiero wtedy mam co kcem ...
ciesze się, że zajrzałaś ... widziałam yin ... wow !