Dobrze, że żyjątka w ogrodzie a nie w domu. Ja ostatnio miałam nieoczekiwanego gościa, wleciał mi przez okno tarasowe malutki ptaszek i bał się przeokropnie jak próbowałam go złapać, ale otworzyłam wszystkie okna i w końcu znalazł drogę na wolność. Niedawno też wyjmowaliśmy większego ptaszka z szybu kominowego, był tam drugi dzień zanim odkryliśmy, co tak hałasuje w domu. Mój M wyciągnął go z tyłu kominka, a ptak darł się strasznie jak wynosił go na dwór, biedak pewnie ze strachu. Siedział tak ze dwa dni ale jak go puścił to ostatkiem sił wiał - oby jak najdalej od naszego domu.
A na ogrodzie to najwięcej mam ślimaków, które niestety morduję masowo

, bo mi zżarły wszystkie łubiny i astry, a teraz przerzuciły się na powojniki i rudbekie. Nie znacie jakiegoś sposobu na te upierdliwe osobniki.