wigilijne moje rodzinne zwyczaje, które poległy: zupa rybna (na lekko słodko z rodzynkami i migdałami)+ chałka, kapuśniak gotowany na głowach rybich z ziemniakami, karp smażony (dużo)+fasolka jaś gotowana, kompot z suszu, karp w galarecie, makowiec.
wigilia mojego M, zupełnie inna: barszcz+uszka z grzybami, zupa grzybowa z makaronem, pierogi z kapustą i grzybami, gołąbki z kaszą gryczaną, ryba po grecku (filet z mintaja), karp smażony (mało), kutia, kompot z suszu, makowiec.
To są dwie różne kuchnie i nie da się jakoś pomieszać

a poza tym mój M. nie lubił nigdy naszych zup. Dawno też nie robiłam karpia w galarecie.